- Trumna ze zwłokami zmarłego w niedzielę Vaclava Havla ma zostać w środę wystawiona na Zamku Praskim - poinformował szef kancelarii prezydenta Czech. Asystentka byłego prezydenta Sabina Tanczevova dodała, że pogrzeb odbędzie się najprawdopodobniej 23 grudnia. Tymczasem w niedzielę wieczorem w miejscach kojarzonych z nim tłumy Czechów przynoszą kwiaty, znicze, zdjęcia, ale i paczki papierosów i butelki z piwem, które lubił Havel.
Asystentka byłego prezydenta zastrzega, że wdowa po Havlu, Dagmar, ma się w poniedziałek spotkać z prezydentem Vaclavem Klausem, by omówić przebieg uroczystości żałobnych, więc termin pogrzebu może się jeszcze zmienić.
Prawda i miłość na Vaclavaku
W niedzielę wieczorem poruszone informacją o śmierci Vaclava Havla tłumy Czechów spontanicznie wyszły na ulice, by wspólnie wspominać byłego prezydenta. W miejscach, które są z nim kojarzone pojawiły się kwiaty, znicze i zdjęcia, ale także papierosy, których Havel dużo palił i piwo, które lubił. To ostatnie pojawiało się też w rękach samych żałobników, którzy w specyficzny dla siebie sposób wspominali zmarłego. Jedno z takich miejsc to Vaclavskie Namesti. Na Vaclavaku znajduje się m.in. Pałac Lucerna, zbudowany przez dziadka Vaclava Havla. Pojawiło się tam m.in. zdjęcia uśmiechniętego Havla i plakat z opowiadającego o nim filmu dokumentalnego "Obywatel Havel". Obok napisano: "Prawda i miłość!", nawiązując do jego apelu, zgodnie z którym te dwie wartości muszą pokonać kłamstwo i nienawiść.
Vaclavak jest też miejscem, które z Havla-pisarza i opozycjonisty uczyniło Havla-polityka. W listopadzie 1989 roku, gdy tłumy Czechów zgromadziły się, by bezkrwawo skończyć z komunizmem, na placu rozległo się "Havel na hrad!", co należy tłumaczyć jako "Havel na prezydenta!" i co wkrótce się spełniło.
Całe Czechy w żałobie
W innych miastach Czech też uczczono byłego prezydenta. Ludzie o spotkaniach informowali się przez internet, za pośrednictwem portali społecznościowych. Świeczki zapłoneły na placu Morawskim w Brnie, na placu Benesza w Libercu. Znicze oraz dwie butelki lubianego przez Havla lokalnego piwa stanęły pod zasypanym śniegiem płotem wiejskiego domu w Hradeczku, gdzie w niedzielę były prezydent zakończył życie.
- W imię jego pamięci niech dziś się odezwą wszystkie dzwony wszystkich kościołów i kaplic w naszym kraju - wezwał prymas Czech, arcybiskup Dominik Duka. O godzinie 18 na jego apel odpowiedziały dzwony we wszystkich zakątkach republiki.
Jak donosi reporter TVN24, który jest w Pradze, Czesi są bardzo poruszeni informacją o śmierci ich byłego prezydenta. Podkreślają oni, że Vaclav Havel był "symbolem Czech niezależnie od poglądów". I dodają, że "inni politycy przed tym mężem stanu czuli respekt".
- Jest to bardzo smutne, że taki dobry człowiek odszedł. Był bardzo dobrym prezydentem. Zrobił dla nas bardzo dużo - przyznał w rozmowie z TVN24 mieszkaniec Pragi.
Opuszczone flagi, zmienione ramówki
Na znak żałoby na Hradczanach w Pradze zawisły czarne flagi. Tam ok. 21 skończył się marsz milczenia. Poza odśpiewaniem hymnu narodowego panowała atmosfera skupienia. - On był symbolem wolnych Czech. Jest nam bardzo przykro - mówiła jedna z mieszkanek Pragi. - Ludzie tacy jak on są potrzebni w czasach, w których żyjemy. Niestety jest ich coraz mniej - dodawała inna.
Z powodu śmierci pierwszego przywódcy wolnego państwa natychmiast czeskie stacje radiowe i telewizyjne zmieniły niedzielny program i poświęciły go wspomnieniom o nieżyjącym prezydencie.
Czeski rząd na poniedziałek rano zaplanował natomiast specjalne posiedzenie, w czasie którego ma podjąć decyzję o ogłoszeniu żałoby narodowej.
Prezydent Czech Vaclav Klaus zdecydował ponadto, że na Praskim Zamku w poniedziałek rano zostaną wystawione księgi kondolencyjne.
Vaclav Havel nie żyje
Vaclav Havel - ostatni prezydent Czechosłowacji i pierwszy przywódca Czech po upadku komunizmu, a także pisarz, dramaturg, legenda czechosłowackiej opozycji i do ostatnich dni życia aktywny obrońca praw człowieka w świecie, zmarł w niedzielę w wieku 75 lat.
- Dziś opuścił nas Vaclav Havel. W jego ostatnich chwilach była z nim żona Dagmar i jedna z sióstr boromeuszek, które też się nim w ostatnich miesiącach zajmowały - poinformowała asystentka zmarłego, Sabina Tanczevova.
Były prezydent zmarł w nocy, w trakcie snu w swym wiejskim domu w Hradeczku, na pogórzu karkonoskim.
ant/tr
Źródło: PAP, idnes.cz