Sprawa arcybiskupa Wesołowskiego jest pierwszą, gdy wysoki rangą urzędnik Watykanu, który pełni służbę jako wysłannik papieża został oskarżony o molestowanie seksualne nieletnich - pisze w tekście zamieszczonym na stronie internetowej "The New York Times". I przypomina historię polskiego duchownego, która wstrząsnęła Polską. Gazeta zaznacza jednak, że Watykan robił wiele, aby Wesołowski nie stanął przez świeckim sądem.
"The New York Times" podkreśla, że sprawa arcybiskupa "wstrząsnęła Watykanem i krajami, które były zmuszone borykać się z nadużyciami seksualnymi duchownych - Dominikaną i Polską".
"Stała się również testem dla papieża Franciszka, który nazwie seksualne wykorzystywanie dzieci 'obrzydliwą zbrodnią' i zobowiąże się do wprowadzenia zasady 'zero tolerancji'" - zauważa gazeta.
Stanowczo, ale ostrożnie
Dziennik dodaje, że "pan Wesołowski stanął w obliczu najtrudniejszej kary możliwej w świetle prawa kanonicznego. Został przeniesiony do stanu świeckiego. Watykan ogłosił też - po raz pierwszy - starania o oskarżenie za nadużycia seksualne według prawa karnego".
W tekście pojawia się jednak zastrzeżenie, że Stolica Apostolska "naraziła się na oburzenie wiernych pomagając Wesołowskiemu uniknąć postępowania karnego i ewentualnego więzienia w Republice Dominikańskiej, powołując się na immunitet dyplomatyczny".
"Jednak działania Watykanu w całej sprawie pokazują też zmiany, jakie zaszły w Kościele w kwestii radzenia sobie z przypadkami wykorzystywania seksualnego. Jeśli chodzi o usuwanie pedofilów z kapłaństwa Watykan jest dużo bardziej stanowczy i szybszy. Sprawa Pana Wesołowskiego sugeruje też, że Kościół nadal niechętnie zgłasza podejrzewane osoby do władz lokalnych i pozwala im stanąć przed świeckim sądem" - pisze "The New York Times".
W Rzymie
Gazeta przypomina, że - zgodnie z deklaracjami Watykanu - "ponieważ Wesołowski był członkiem korpusu dyplomatycznego i jest obywatelem Stolicy Apostolskiej, sprawa przeciwko niemu będzie się toczyć w Rzymie".
"Jednak nawet tu wielu wiernych wyraża zaniepokojenie, że urzędnik watykański mógł seksualnie wykorzystywać dzieci, ale nie został aresztowany i sądzony w ich kraju" - czytamy. - Z czystej sprawiedliwości powinien być sądzony w kraju, w którym czyn miał miejsce - podkreśla cytowany przez "NYT" Antonio Medina Calcaño, dziekan wydziału prawa i nauk politycznych z autonomiczny Uniwersytet Santo Domingo. - Ale wszystko, co możemy zrobić, to mieć nadzieję, że sądy w Watykanie potraktują to z powagą, na jaką zasługuje - dodaje.
Rzecznik Watykanu nie ujawnia, kiedy rozpocznie się proces Wesołowskiego, kto będzie reprezentował byłego nuncjusza i czy jest on na wolności. Zgodnie z watykańskim prawem kara za nadużycia seksualne to maksymalnie 12 lat więzienia i grzywna w wysokości niemal 200 tys. dolarów.
Autor: mn/kka / Źródło: "The New York Times"
Źródło zdjęcia głównego: archiwum