W Izraelu kosztują prawie 1,5 dolara, a w Arabii Saudyjskiej nieco ponad 50 centów, ale najważniejsze jest to, że są izraelskie i w ogóle trafiły do Arabii Saudyjskiej. Izraelscy i saudyjscy dziennikarze oraz producenci kredek zachodzą w głowę, jak produkowane przez izraelską firmę Kravitz kredki trafiły nad Zatokę Perską.
Jak podaje serwis ynetnews.com, saudyjskie władze i media były bardzo zdziwione, gdy w jednej z sieci sklepów odnaleziono izraelskie kredki, co w kraju niedarzącym wszystkiego co żydowskie nadmierną sympatią jest wyjątkowo niecodzienne. Skąd wiadomo, że kredki są z Izraela? Po wyraźnym hebrajskim napisie na każdej z tworzących zestaw 12 kredek.
Jak trafiły do Arabii Saudyjskiej? Tego nie wiadomo. Przedstawiciel firmy Kravitz był doniesieniami saudyjskich mediów zdziwiony. Zapewnił, że żaden eksport do Arabii Saudyjskiej nie jest prowadzony. Możliwe według reprezentanta firmy jest jedno wyjście - ktoś zakupił duży pakiet kredek w Izraelu i przewiózł je do Arabii Saudyjskiej na własną rękę.
Pozostaje jednak pytanie, dlaczego w saudyjskich sklepach kredki były niemal trzykrotnie tańsze niż w Izraelu, podczas gdy producent zastrzega, że cena w izraelskich sklepach (1,3 dolara) zbliżona jest bardzo do ceny producenta? Saudyjscy reporterzy zapowiadają wyjaśnienie afery.
Źródło: ynetnews.com
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu