Andrij Deszczyca, ukraiński minister spraw zagranicznych, wyszedł w sobotę do demonstrujących przed ambasadą Federacji Rosyjskiej Ukraińców i prosił ich, by się uspokoili i nie niszczyli mienia należącego do rosyjskiej placówki. Najwyraźniej jednak atmosfera protestu udzieliła się również dyplomacie, który niecenzuralnie zareagował na nazwisko prezydenta Rosji - Władimira Putina. Nagranie szybko trafiło do sieci i stało się przebojem nie tylko na Ukrainie.
Podczas sobotniej demonstracji przed ambasadą Rosji w Kijowie protestujący podpalali opony, przewracali należące do ambasady samochody, rzucali kamieniami i farbą w szyby budynku. Domagali się m.in. zerwania stosunków dyplomatycznych z Rosją i wywiezienia rosyjskich dyplomatów z Ukrainy. Była to reakcja na zestrzelenie ukraińskiego samolotu wojskowego przez prorosyjskich separatystów.
Do demonstrujących wyszedł szef ukraińskiej dyplomacji Andrij Deszczyca. Starał się tłumaczyć, że oburzenie trzeba okazywać w Ługańsku i innych objętych operacją antyterrorystyczną miastach, a nie pod ambasadą Rosji.
- Jestem gotów tu z wami stać i mówić: Rosjo, zabieraj się z Ukrainy! - powiedział Deszczyca do jednej z dyskutujących z nim kobiet. - Putin to chu... - podchwycił niecenzuralną "kibolską" przyśpiewkę, która w ostatnich miesiącach stała się hitem na Ukrainie.
W rozmowie z rosyjską rozgłośnią "Echo Moskwy" Andrij Deszczyca podkreślił, że jego celem było nie dopuszczenie do narastania napięcia i przemocy oraz ochrona budynku ambasady. - Ci ludzie (protestujący - red.) chcieli podpalać ambasadę. Zaproponowaliśmy im, żeby wyrażali swoje zdanie w sposób pokojowy. To się udało. Ambasada pozostała nietknięta - podkreślił Deszczyca.
"Synonim złego człowieka"
Popularna przyśpiewka ultras charkowskiej drużyny futbolowej "Metalist" i "Szachtara Donieck" z niecenzuralnym tekstem stała się w marcu hitem ukraińskiego internetu. Związek wyrazowy trafił nawet do anglojęzycznego internetowego słownika brzydkich wyrazów "Urban Dictionary" jako określenie złego człowieka i synonim Władimira Putina.
Protest i reakcja MSZ
"Władze Ukrainy podjęły wszelkie środki, aby protest odbywający się pod budynkiem ambasady Rosji w Kijowie, przebiegał spokojnie i było zapewnione bezpieczeństwo przedstawicielstwa dyplomatycznego" - zapewniło w nocy z soboty na niedzielę ukraińskie MSZ.
W związku z wydarzeniami przed ambasadą milicja zatrzymała kilka osób. Ministerstwo przypomniało, że w sobotę pod Ługańskiem separatyści zestrzelili samolot, w wyniku czego zginęło 49 ukraińskich żołnierzy. "Oburzenie demonstrantów jednocześnie zostało wykorzystane w celach prowokacyjnych, które nie odpowiadają przyjętym normom stosunków dyplomatycznych i ochrony placówek" - podkreśliło MSZ w Kijowie. Zaznaczyło, że ukraińskie władze natychmiast zareagowały na próby prowokacji.
Ukraińska dyplomacja dodała, że stabilizacja całej sytuacji zależy od gotowości strony rosyjskiej do "zaprzestania wspierania terrorystów i przyczynienia się do wprowadzenia we wschodnich rejonach kraju rozwiązania pokojowego".
Rosja prosi OBWE o interwencję
Rosja nie skomentowała na razie słów ministra Andrija Deszczycy o prezydencie Władimirze Putinie.
Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow w sobotę wieczorem zwrócił się natomiast do rotacyjnego przewodniczącego OBWE, prezydenta Szwajcarii Didiera Burkhaltera o interwencję wobec władz Ukrainy w sprawie ataku na ambasadę Federacji Rosyjskiej w Kijowie. O potępienie ataku na jej placówkę dyplomatyczną w ukraińskiej stolicy Rosja zwróciła się też do Rady Bezpieczeństwa ONZ i służby dyplomatycznej Unii Europejskiej.
Autor: asz//kdj / Źródło: Hromadske.tv, PAP, Echo Moskwy
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 3.0) | Peter Pyatochkin