Przywódca skrajnie prawicowej Narodowo- Demokratycznej Partii Niemiec (NPD) Udo Voigt w poniedziałkowym wywiadzie telewizyjnym podał w wątpliwość liczbę ofiar holokaustu i zażądał zwrotu ziem niemieckich utraconych po 1945 roku.
- Sześć milionów nie jest liczbą dokładną. Maksymalnie w Auschwitz zginęło 340 tysięcy osób. Żydzi mówią, że "nawet gdyby jeden Żyd zginął, gdyż był Żydem, to byłaby zbrodnia". Lecz jest różnica pomiędzy płaceniem za 6 milionów a za 340 tysięcy - powiedział Voigt w wywiadzie, który był wyemitowany wieczorem przez publiczną telewizję ARD.
Szef najbardziej radykalnego ugrupowania skrajnej prawicy niemieckiej zażądał jednocześnie zwrotu Pomorza, Prus Zachodnich, Prus Wschodnich i Śląska. - Koenigsberg (Kaliningrad), Danzig (Gdańsk) i Breslau (Wrocław) są według nas miastami niemieckimi i żądamy sprawowania nad nimi władzy - stwierdził.
SPD: "Będzie skarga na jego słowa" Sebastian Edathy, przewodniczący komisji ds. wewnętrznych Bundestagu, polityk SPD, jeden z największych w Niemczech zwolenników zdelegalizowania NPD, zapowiedział, że złoży skargę przeciwko szefowi neofaszystów. - Jest to zaproszenie do łamania praw narodów. Wypowiedzi Udo Voigta pokazują, że NPD jest partią, która łamie zasady konstytucji. A takie partie są w naszym kraju zabronione - powiedział Edathy.
NPD istnieje od 1964 roku. Największe sukcesy odnosiła w drugiej połowie lat 60. Partia gloryfikuje Trzecią Rzeszę i nie uznaje powojennych granic Niemiec. Partia nigdy nie miała swojego klubu w Bundestagu.
Większość polityków niemieckich domaga się zakazania działalności NPD. Podjęta przez niemieckie władze próba delegalizacji NPD nie powiodła się. Federalny Trybunał Konstytucyjny odrzucił w 2003 roku wniosek, ponieważ dowody na wrogi wobec konstytucji charakter partii pochodziły częściowo od działaczy, którzy byli równocześnie konfidentami niemieckiej policji.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: bundestag.de