Brexit wzmocnił argumenty za szkocką niepodległością - oświadczyła pierwsza minister Szkocji Nicola Sturgeon. Dzień wcześniej minister skrytykowała projekt wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.
Sturgeon przypuszcza, że termin ewentualnego kolejnego referendum w sprawie niepodległości Szkocji będzie zależeć od tego, czym zakończy się obecny polityczny chaos wokół brexitu.
- Ten czas nadejdzie, a kiedy nadejdzie, nie mam wątpliwości, że mieszkańcy Szkocji wybiorą niepodległość - dodała.
Brexit "zły dla Szkocji"
W środę Sturgeon skrytykowała projekt umowy wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, oceniając, że takie ustalenia byłyby "złe dla Szkocji" i "stanowiłyby zagrożenie dla miejsc pracy, inwestycji i standardów życia".
Sturgeon - która jest przeciwnikiem wyjścia ze Wspólnoty i wielokrotnie krytykowała Downing Street za brak konsultacji z władzami krajów wchodzących w skład Zjednoczonego Królestwa - zwróciła także uwagę, że porozumienie "doprowadziłoby do naszego wyjścia ze wspólnego rynku o wielkości ośmiokrotnie większej od rynku wewnętrznego Zjednoczonego Królestwa".
W październiku Sturgeon oceniła, że "brexit jest poważnym problemem dla Szkocji", a "jedyne rozwiązanie to stać się niepodległym krajem".
Brytyjski rząd uważa problem niepodległości Szkocji za ostatecznie rozstrzygnięty na mocy referendum z 2014 roku, kiedy to jej mieszkańcy większością 55 do 45 proc. głosów opowiedzieli się za pozostaniem w składzie Zjednoczonego Królestwa.
W referendum w sprawie brexitu w 2016 roku przewaga przeciwników wyjścia z UE nad zwolennikami opcji przeciwnej wyniosła w Szkocji 62 do 38 proc., ale nie zdołało to zmienić odwrotnego rezultatu głosowania w skali całej Wielkiej Brytanii.
Autor: ft / Źródło: PAP