"Zapomnijcie o zerze, pamiętajcie o bohaterze". Ruszył na napastnika, by uratować innych


"Niezależnie od tego, ile osób zginie podczas strzelanin, nic to nie zmieni w sprawie dostępu do broni w USA. Dlatego zróbmy wszystko, co w naszej mocy, by powstrzymać to szaleństwo - koncentrując uwagę na weteranie, który ruszył, by powstrzymać napastnika, a nie na mordercy 10 osób" - zaapelował w piątek portal The Daily Beast, opisując historię Chrisa Mintza, mężczyzny ciężko rannego w strzelanine w Oregonie.

Portal The Daily Beast w reakcji na kolejną strzelaninę - w Stanach Zjednoczonych dochodzi do nich coraz częściej - zaproponował, by nie pisać o dokonujących ich "zerach".

W dniu urodzin syna

"Zapamiętajmy postawę 30-letniego Chrisa Mintza, studenta i weterana armii amerykańskiej, który w czwartek został pięciokrotnie postrzelony przez 26-letniego agresora na terenie Umpqua Community College. Mintz rzucił się na napastnika, by ocalić otaczających ludzi" - pisze portal.

- Usiłuje zablokować drzwi, by powstrzymać napastnika przed wtargnięciem do sali. Dostaje trzy razy. Pada na podłogę. Patrzy na strzelającego i mówi: "Dziś mój syn ma urodziny". Zostaje postrzelony jeszcze dwa razy - opisywała mediom dramatyczne wydarzenia Wanda Mintz, ciotka mężczyzny.

Jego ciało przeszyło pięć kul, jednak żaden z ważnych organów nie został uszkodzony. Chris Mintz przeszedł szereg operacji i dochodzi do siebie w miejscowym szpitalu.

To, że jego syn Tyrik obchodzi właśnie szóste urodziny, Chris Mintz powtarzał, wciąż leżąc na ziemi.

"To w jego stylu"

Gdy wieść o bohaterstwie Mintza rozeszła się po USA, jego kuzyn Derek Bourgeois stwierdził, że "niczego innego" nie spodziewał się po swoim krewnym. "To w jego stylu" - napisał na Twitterze. W jednym z wywiadów stwierdził: - To zaskakujące, gość, który walczył w wojnie na Bliskim Wschodzie i nie został nawet draśnięty, stanął twarzą w twarz ze śmiercią w małym miasteczku w Oregonie.

Chris Mintz poszedł do wojska po skończeniu szkoły. Po powrocie z Afganistanu zapisał się na studia w miejscowym college'u. Chciał zostać trenerem fitnessu.

W czwartkowy poranek Mintz opublikował na portalu społecznościowym życzenia dla swojego sześcioletniego synka Tyrika.

Zabici i ranni

26-letni napastnik zastrzelił w czwartek dziewięć osób, a ranił siedem w college'u w Roseburgu w stanie Oregon w północno-zachodniej części USA. Sprawca zginął podczas wymiany ognia z policją.

Wcześniej informowano o 10 ofiarach śmiertelnych strzelaniny. Rzeczniczka FBI powiedziała następnie, że w ten bilans wliczany jest także napastnik.

Według CNN na miejscu strzelaniny znaleziono trzy pistolety i karabin.

Pytał o wyznanie

Lokalne władze nie podały do wiadomości publicznej tożsamości napastnika, ale media, cytując anonimowe źródła w siłach bezpieczeństwa, donoszą, że do studentów strzelał 26-letni Chris Harper-Mercer. Nie uczęszczał on do tego college'u. Według dziennika "News-Review", powołującego się na świadków, napastnik kazał najpierw swym ofiarom położyć się na podłodze, a następnie podnieść się. Gdy to uczynili, zapytał się o ich religie i zaczął strzelać na oślep.

Wcześniej gubernator stanu Oregon Kate Brown poinformowała, że napastnikiem był 20-letni mężczyzna.

Wstrząśnięty prezydent

Prezydent Barack Obama był głęboko wstrząśnięty kolejną strzelaniną w amerykańskiej szkole. Po raz kolejny też powtórzył, że w USA konieczne jest zaostrzenie prawa do posiadania broni, o co bezskutecznie zabiega od kilku lat. "Jesteśmy jedynym rozwiniętym krajem na świecie, w którym co kilka miesięcy dochodzi do tego rodzaju zdarzeń" - powiedział Obama, przypominając m.in. strzelaninę w szkole w Newtown w grudniu 2012 r., gdzie napastnik zabił 26 osób, w tym 20 dzieci.

- To się staje rutyną - powiedział prezydent. - Rutynowe jest informowanie o tym przez media. Moje wypowiedzi na tym podium też stają się rutynowe. Jesteśmy zobojętnieni, gdy coś takiego się wydarzy - oświadczył.

Barack Obama podkreślił, że podejmowane przez niego próby zaostrzenia prawa do posiadania broni blokuje zdominowany przez republikanów Kongres, w którym silne wpływy ma lobby strzeleckie.

Najkrwawsza strzelanina od roku

Od stycznia 2015 r. w USA doszło do 293 masowych strzelanin, a ta czwartkowa była najkrwawsza w ostatnich 12 miesiącach.

College, w którym w tym tygodniu rozpoczął się semestr, ma być zamknięty co najmniej do poniedziałku. Po strzelaninie setki ludzi wzięły udział w wieczornym czuwaniu przy świecach w Roseburgu, miejscowości liczącej ok. 20 tys. mieszkańców.

Autor: asz\mtom / Źródło: "The Daily Beast", "Independent"