11 rannych osób - to bilans strzelaniny przed jednym z przedszkoli w Lyonie. Mężczyzna, który strzelał z wiatrówki do przechodzących kobiet, uciekł z miejsca zdarzenia i jest w tej chwili poszukiwany przez policję.
Do zdarzenia doszło około godz. 11.30 rano. Mężczyzna mierzył z wiatrówki do kobiet, które przyszły do przedszkola odebrać swoje dzieci. Strzały padły zanim dzieci wyszły z budynku, dlatego też żadne z nich nie ucierpiało.
Ostatni bilans tej strzelaniny to 11 lekko rannych osób. Odniesione obrażenia to "zadraśnięcia i krwiaki" - poinformował przedstawiciel prefektury Xavier Furst.
- Młode kobiety, które kierowały się w stronę przedszkola, by odebrać swoje dzieci zostały zaatakowane małymi, 4,5-milimetrowymi nabojami - mówił z kolei Xavier Richaud. Dodał, że kobiety zostały ranne w nogi i ramiona.
W strzelaninie ucierpiał również policjant, który przyjechał na miejsce zdarzenia. Funkcjonariusz został ranny w nogę.
Trzy z 11 rannych osób zostało przetransportowanych do szpitala. Jednak - jak poinformował Richaud - po opatrzeniu ran zostały natychmiast wypuszczone.
Policja poszukuje
Napastnik jest poszukiwany przez policję. Na razie nie wiadomo jeszcze, jakie motywy kierowały mężczyzną.
Popołudniowe zajęcia w przedszkolu zostały odwołane a na miejsce został wysłany psycholog.
Dzieci zagrożone
Coraz częściej w Europie dochodzi do aktów przemocy w miejscach, gdzie uczą się lub przebywają dzieci. Pod koniec stycznia w belgijskim Dendermonde 30-letni nożownik zabił w żłobku dwóje dzieci i jedną kobietę.
Z kolei 11 marca doszło do masakry w niemieckim Winnenden. 17-letni Tim Kretschmer zastrzelił z Beretty ojca 15 osób: 9 uczniów, 3 nauczycieli i 3 osoby podczas ucieczki przez miasto. Później, osaczony przez policję, popełnił samobójstwo.
Źródło: tvn24.pl, PAP, le figaro.fr