25 lat po upadku muru berlińskiego znów zamiast dialogu pojawiło się milczenie, (...) konfrontacja, a nie współpraca - stwierdził we wtorek po moskiewskich rozmowach z Siergiejem Ławrowem szef niemieckiej dyplomacji, Frank-Walter Steinmeier. Z kolei rosyjski minister uznał, że Kijów powinien się porozumieć z "władzami" w Doniecku i Ługańsku i zacząć "organizować więzi ekonomiczne i polityczne" między stronami konfliktu.
Wypowiedź szefa niemieckiej dyplomacji różni się znacząco od innych jego słów z ostatnich miesięcy. Steinmeier po rozmowach ze swoim rosyjskim odpowiednikiem z reguły ograniczał się do bardzo ogólnych stwierdzeń, najczęściej kończących się uwagami o "zgodzie obu stron na kontynuowanie dialogu". Tak było wiosną i latem, gdy Niemiec spotykał się z Ławrowem m.in. we Francji w czasie obchodów rocznicy lądowania aliantów w Normandii lub w Genewie, gdzie próbowano ustalić wspólne stanowisko Unii Europejskiej i Rosji wobec wtedy jeszcze kiełkującego konfliktu w Donbasie.
"Brak powodu do optymizmu"
We wtorek przebywający w Moskwie Steinmeier nie miał jednak wesołej miny. Tuż po spotkaniu z Ławrowem uznał, że "optymizm" nie jest wskazany w obecnej sytuacji, i że "potrzebna jest ciężka praca, praca polegająca na przekonaniu ludzi o tym, że proces pokojowy, jaki został zapoczątkowany, nie będzie się w stanie utrzymać sam z siebie".
- Musimy mieć świadomość tego, że Europa stoi na rozdrożu. 25 lat po upadku muru berlińskiego znów zamiast dialogu pojawiło się milczenie, znów jest to zamykanie się, a nie wymiana poglądów, konfrontacja a nie współpraca - powiedział Steinmeier.
Odnosząc się do rozmowy z Ławrowem podkreślił też, że "nasze pokolenie nie powinno dopuścić do nowego podziału Europy, tak abyśmy nigdy więcej nie zmienili się z partnerów w przeciwników".
Mimo to, szef niemieckiej dyplomacji uznał, że rozdzielenie stron konfliktu na wschodzie Ukrainy (sił rządowych i terrorystów wspieranych przez Moskwę - red.) jest "możliwe", jednak nie uda się tego dokonać bez "dopilnowania, by wojskowi, którzy za to odpowiadają podpisali ten dokument".
Według niego po podpisaniu takiego dokumentu może rozpocząć się "wycofywanie ciężkiego uzbrojenia ze strefy konfliktu".
Ławrow nalega, by Kijów nawiązał "współpracę ekonomiczną" z separatystami
Tymczasem Siergiej Ławrow powiedział na konferencji prasowej, że Rosja nalega na dalsze wykorzystanie "formatu mińskiego" w rozmowach o uregulowaniu konfliktu. - Rosja opowiada się za bezwarunkową kontynuacją procesu mińskiego. To unikalny format. Tylko w nim reprezentowane są strony konfliktu przy udziale Rosji i OBWE - powiedział rosyjski minister.
Co ciekawe, resort, na czele którego stoi Ławrow w oficjalnym komunikacie sprzed czterech dni stwierdził, że OBWE działa "stronniczo" zwracając uwagę, że postanowień o zawieszeniu broni podpisanego w stolicy Białorusi 5 września nie przestrzegają prorosyjski separatyści, nie wspominając zaś o tym, że w regionie wzmacniają się wojska ukraińskiej armii.
- Uważamy, że dalszym nieodzownym krokiem po przerwaniu wszelkich wrogich działań powinna być wspólna praca nad zorganizowaniem więzi ekonomicznych i politycznych pomiędzy stronami konfliktu - dodał we wtorek szef MSZ. Rosja - podkreślił - uznaje za najważniejsze zadanie "kontynuację trwałego i bezpośredniego dialogu Kijowa z Donieckiem i Ługańskiem". Kontekstem tego dialogu powinny być wybory, które odbyły się na Ukrainie "i na tym terytorium ukraińskim, które kontrolują przedstawiciele Doniecka i Ługańska" - mówił Ławrow.
Jak dodał, Rosja "będzie pomagać w tworzeniu sprzyjających warunków" dla organizowania takiego dialogu.
2 listopada prorosyjscy separatyści przeprowadzili wybory na terytoriach w obwodzie donieckim i ługańskim, które są obecnie pod ich kontrolą. Rosja uznała te wybory; władze Ukrainy i państwa zachodnie uznają je za nielegalne.
Autor: adso//rzw / Źródło: Reuters, tvn24.pl, PAP