Steinbach: Polska nie ma prawa głosu

Aktualizacja:
 
Erika Steinbach uważa, że Polska nie powinna się wtrącać do obsady rad fundacjiArchiwum TVN24

Polsce znów dostało się od szefowej Związku Wypędzonych, Eriki Steinbach. - Polska nie ma prawa współdecydować o obsadzie stanowisk w radzie fundacji poświęconej powojennym wysiedleniom - uważa niemiecka polityk i zapowiada, że jej organizacja samodzielnie podejmie decyzję w tej sprawie.

Erika Steinbach, w rozmowie z niemieckim dziennikiem "Bild" mówi, że premier Donald Tusk powinien respektować prawo Związku do nominowania własnych kandydatów do rady. Jak powiedziała szefowa Związku Wypędzonych, „strona polska nie ma prawa wpływania na obsadę stanowisk w radzie fundacji".

Przewodnicząca BdV zapowiedziała również, że po raz kolejny przedyskutuje swoją kandydaturę z prezydium Związku Wypędzonych. Niemiecka polityk podkreśliła, że otrzymała nominację od prezydium i bez zmiany jego stanowiska sama nie będzie podejmowała żadnych decyzji.

Wypowiedź Eriki Steinbach to odpowiedź na publikacje niemieckich mediów, które sugerują, że mogłaby zrezygnować z miejsca w radzie fundacji. Tak zinterpretowano jej wypowiedź dla „Spiegla". Szefowa Związku Wypędzonych powiedziała tygodnikowi, że nie nalega na miejsce w radzie, ale ostateczną decyzję podejmie prezydium związku.

Nie chcemy Eriki

Decyzja o mianowaniu Eriki Steinbach (oraz dwóch innych członków BdV) do rady fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" zapadła już na początku 2009 roku. Jednak Związek Wypędzonych swoją decyzję ogłosił dopiero w połowie lutego.

Polska zdecydowanie sprzeciwia się uczestnictwu szefowej BdV we władzach fundacji. Przeciwko są też niemieckie partie - koalicyjna SPD oraz opozycyjni Zieloni i liberalna FDP.

Źródło: IAR

Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24