Fala cuchnących śmieci zalewa Sofię. Rząd Bułgarii ogłosił stan kryzysowy w stolicy kraju i jej okolicach. Według władz sanitarnych, stosy brudów po wiosennym ociepleniu grożą epidemiami czerwonki i żółtaczki. W mieście może się też pojawić więcej szczurów.
Tuż po posiedzeniu gabinetu premier Sergej Staniszew wyjaśnił, że w ostatnich tygodniach napływa do niego coraz więcej sygnałów i skarg na nagromadzenie śmieci i nieregularne opróżnianie kontenerów, zwłaszcza w czterech dzielnicach we wschodniej części miasta.
Do sytuacji tej doprowadziło rozwiązanie w lutym przez władze miasta umowy z firmą na oczyszczanie prawie połowy stolicy. W zamian podpisano umowy z kilkoma mniejszymi firmami, które nie są w stanie zagwarantować regularnego wywozu śmieci.
Sztab kryzysowy do sprzątania miasta
Rząd zadecydował o powołaniu sztabu kryzysowego, który ma zorganizować sprzątanie miasta.
W związku z decyzją rządu mer Sofii Bojko Borysow przerwał wizytę w Moskwie. Borysow, którego partia jest faworytem w czerwcowych wyborach parlamentarnych, stwierdził, że decyzja jego politycznego oponenta Staniszewa ma go zdyskredytować.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24