Skutki wojny jądrowej USA z Chinami i ZSRR. Tajny raport dla JFK

Tajny raport został przygotowany dla JFK Wikipedia

W wojnie jądrowej między Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim i Chinami w 1963 r. mogło zginąć nawet 71 mln obywateli amerykańskich, a rok po ataku jądrowym na Amerykę liczba ofiar sięgnęłaby nawet 100 milionów, czyli ponad połowy ówczesnych mieszkańców USA. Równocześnie wojna jądrowa kosztowałyby w pierwszych dniach życie 76 milionów obywateli radzieckich i chińskich.

Takie szacunki zawiera raport supertajnego amerykańskiego Podkomitetu ds. Analiz, działającego przy prezydenckiej Narodowej Radzie Bezpieczeństwa. Do niedawno samo istnienie Podkomitetu było tajne, jednak amerykańscy historycy uzyskali właśnie dostęp do raportów z czasów prezydentury Eisenhowera i Johna F. Kennedy'ego. Raporty publikuje National Security Archive w Waszyngtonie.

Prezydent Kennedy zapoznał się z raportem o możliwym przebiegu i skutkach wojny jądrowej rano o godzinie 10 20 lipca 1961 r., niecały miesiąc przed budową Muru Berlińskiego (13 sierpnia 1961r.). Raport opisywał, że w wyniku uderzenia radzieckiego zginie od 48 do 71 mln obywateli amerykańskich. Rok po wojnie liczba ofiar wzrosnąć mogła do niemal stu milionów (w 1960 r. w USA mieszkało 188 mln obywateli). Od 45 do 71 procent zamieszkałych terenów w Ameryce byłoby skażone promieniowaniem radioaktywnym, a mniej więcej 70 procent wody pitnej zostałoby skażone.

Prezydentowi przedstawiono scenariusz wojny jądrowej, do jakiej miałoby dojść 31 października – 1 listopada 1963 r. w wyniku nagłego, zaskakującego uderzenia jądrowego Związku Radzieckiego na Amerykę.

Ewentualny opad radioaktywny The National Security Archive

Ponieważ ZSRR wtedy miał mniejszy potencjał jądrowy od Amerykanów, uderzenie z zaskoczenia gwarantowałoby Rosjanom, że zadadzą drugiej stronie potężne straty. Według Podkomitetu ds. Analiz, atak radziecki rozpocząłby się w od wystrzelenia rakiet balistycznych z kilku okrętów podwodnych, które znalazłyby się bardzo blisko kontynentu amerykańskiego, a nawet niezauważone wpłynęłyby do rzeki Hudson; po tym ataku niemal natychmiast Moskwa rozpoczęłaby wystrzeliwanie rakiet balistycznych z terytorium ZSRR, do akcji wkroczyłyby także liczne radzieckie bombowce strategiczne, które przenosiłyby ładunki jądrowe. Atak miałby trwać do 7 godzin. Zniszczenia, jakie radzieckie uderzenie sprowadziłoby na Amerykę, były trudne do opisania.

W jednym ze zdań zawarto ocenę dla prezydenta, że bezpośrednie i długofalowe skutki wojny jądrowej oznaczać będą wręcz zagrożenie istnienia i funkcjonowania Stanów Zjednoczonych jako państwa. Z pewnością zdolności militarne Stanów Zjednoczonych zostałyby poważnie naruszone, ale nadal Amerykanie mieliby możliwość przeprowadzenia odwetu.

Eksperci komitetu oceniali, że błyskawiczne kontruderzenie amerykańskie na Związek Radziecki i Chiny byłoby tak potężne, że praktycznie sparaliżowałoby funkcjonowanie obu państw w sensie politycznym, militarnym i ekonomicznym. W rezultacie odwetu Stanów Zjednoczonych w Związku Radzieckim i Chińskiej Republice Ludowej zginęłoby od 67 do 76 milionów ludzi.

W zawartych w raporcie wnioskach podkreślano konieczność budowy skutecznego systemu osłony Stanów Zjednoczonych przed atakiem rakiet balistycznych, co można uznać za początek prac nad tarczą antyrakietową. W 1983 r. program "gwiezdnych wojen" Ronalda Reagana zakładał, że Ameryka stworzy system, który osłoni ją przed atakiem radzieckim, tym samym odsuwając groźbę wojny jądrowej. W XXI wieku do koncepcji budowy tarczy antyrakietowej wrócił prezydent George W. Bush.

Przemyt ładunków jądrowych

Jak wynika z raportów opublikowanych przez National Security Archive, w latach 50. i na początku 60. wywiad amerykański podejrzewał, że Związek Radziecki może potajemnie przemycić do Ameryki Północnej ładunki jądrowe, które potem zostaną użyte w momencie wybuchu wojny między USA a ZSRR. Ujawnione niedawno dokumenty CIA wskazują, że Amerykanie poważnie liczyli się z takim scenariuszem.

Tajny raport wywiadowczy przewidywał, że Moskwa może wykorzystać przywileje, jakimi cieszą się dyplomaci, korzystający z poczty dyplomatycznej i umieścić ukryte ładunki jądrowe w ambasadach ZSRR w Waszyngtonie i Nowym Jorku. Detonacja tych ładunków pozwoliłaby zaatakować samo centrum Stanów Zjednoczonych.

W analizach opisujących możliwy przebieg wojny jądrowej brano pod uwagę, że ukryte przez Rosjan ładunki mogą zostać zainstalowane w dwóch najważniejszych miastach Ameryki, ale jednocześnie zwracano uwagę, że ich ilość będzie niewielka, gdyż amerykańskie służby na pewno dostrzegłyby przemyt dużej ilości takich ładunków. Obawiano się jednak, że służby radzieckie mogą do Stanów Zjednoczonych przewieźć niezauważenie kilka sztuk ładunków jądrowych.

Autor: Jacek Stawiski (TVN24)\mtom

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia