Zamaskowani zwolennicy skrajnej lewicy napadli w Bremie na uczestników wiecu eurosceptycznej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD) - podają niemieckie media. Podczas zajścia 15 osób zostało rannych. Zatrzymano trzech napastników.
Ośmiu napastników, uzbrojonych w pojemniki z gazem pieprzowym i łzawiącym, w sobotę wieczorem wtargnęło na scenę w parku w Bremie, przewracając na ziemię przemawiającego w tym czasie szefa AfD Bernda Lucke i raniąc innego członka partii nożem w rękę.
Sam Lucke nie został ranny. Obrażenia odniosło 15 innych osób. Policji udało się zatrzymać trzech uczestników napadu.
"Oburzony incydentem"
Po zwiększeniu ochrony policyjnej partia kontynuowała spotkanie przed wyborami do Bundestagu, które odbędą się 22 września.
Lucke powiedział, że jest "zaszokowany i oburzony" incydentem. Nazwał ten wybryk niedopuszczalnym zakłóceniem demokratycznej walki wyborczej, przypominającym schyłkowe czasy Republiki Weimarskiej (lata 1919-1933, gdy uliczne walki między komunistami a nazistami były na porządku dziennym).
AfD skarżyła się już wcześniej na szykany ze strony lewackich ugrupowań. Plakaty eurosceptycznego ugrupowania były zrywane, a osoby roznoszące partyjne ulotki wyzywano i przepędzano z dzielnic Berlina, znanych z lewicowych sympatii.
Pomoc dla Grecji? "Nie!"
AfD powstała w kwietniu na bazie istniejącego od zeszłego roku ruchu obywatelskiego Alternatywa Wyborcza 2013. Jej założyciele to grupa liberalnych i konserwatywnych ekonomistów i publicystów. Eurosceptyczne ugrupowanie jest przeciwne pomocy finansowej dla Grecji i innych zadłużonych krajów z południa Europy.
Domaga się ich wyjścia ze strefy euro. Nie wyklucza powrotu Niemiec do waluty narodowej - marki. Partie lewicowe oskarżają eurosceptyków o tolerowanie w swoich szeregach osób ze skrajnie prawicową przeszłością. Według najnowszych sondaży AfD może liczyć na około 3. proc. poparcia i raczej nie wejdzie do parlamentu.
Autor: ank,rf//kdj / Źródło: PAP