Premier Włoch Silvio Berlusconi od niemal roku nie może wybrać się do Serbii. Już trzeci raz odwołał wizytę w Belgradzie. Tym razem powodem jest głosowanie nad pakietem oszczędnościowym.
Premier zamierzał odwiedzić Serbię w październiku zeszłego roku, ale odwołał ją z powodu zabiegu chirurgicznego. Następny termin wyznaczono na czerwiec, ale i ta podróż nie doszła do skutku z powodu dyskusji w parlamencie Włoch nad programem rządu i głosowaniem w obu jego izbach nad wotum zaufania.
Tym razem przeszkodziły przyspieszone prace nad programem oszczędnościowym Włoch. Berlusconi pozostanie w piątek w Rzymie na głosowaniu nad pakietem. Program ma uzdrowić finanse państwa. Chodzi o gigantyczny deficyt (119 procent PKB) i kryzys w strefie euro. Do 2014 roku program ma przynieść 47 miliardów euro wpływów do budżetu.
Serbii jest przykro
Premier Włoch miał przyjechać do Belgradu na serbsko-włoski szczyt międzyrządowy. Chodziło o podpisanie porozumienia o współpracy gospodarczej i walce z przestępczością. Rząd Serbii ogłosił, że jest mu "przykro" z powodu odwołania wizyty. To już trzeci raz w ciągu niespełna roku.
Polski wątek
W rozmowach Berlusconiego z władzami Serbii miała być też poruszona kwestia pałacyku w Alejach Ujazdowskich w Warszawie. Znajdowała się w nim niegdyś ambasada Jugosławii, a ostatnio - placówka Serbii. Pałacyk decyzją sądu przyznany został rodzinie włoskiego eurodeputowanego polskiego pochodzenia Jasia Gawrońskiego. Strona serbska nie chce jednak opuścić miejsca od lat i nie płaci za jego wynajem.
Źródło: PAP