Następuje otwarcie dyskusji na temat reformy polityki migracyjnej UE – powiedziała premier Beata Szydło po posiedzeniu Rady Europejskiej. Zaznaczyła, że zmiana formuły polityki migracyjnej dla Polski oznacza odejście od obowiązkowych kwot. Premier zapowiedziała również, że jeżeli sytuacja w Syrii się nie poprawi, to Polska będzie wnioskować o ponowną dyskusję Unii na temat sankcji wobec wspierającej reżim syryjski Rosji.
- Jeżeli chodzi o migrację, to muszę powiedzieć z satysfakcją, że następuje otwarcie dyskusji na temat reformy i zmiany polityki migracyjnej UE. To cel, który rząd stawiał jako priorytetowy. Rozpoczynamy rozmowy na temat zmiany formuły polityki migracyjnej, co dla Polski oznacza przede wszystkim odejście od obowiązkowych kwot – powiedziała premier podczas konferencji w Brukseli.
Zaznaczyła, że dla Polski w pełni satysfakcjonujący jest postulat, że należy rozwiązywać problem migracyjny w miejscach, gdzie się rodzi. - Trzeba wspierać państwa trzecie przez pomoc humanitarną – zaznaczyła.
Ma być "bardziej ambitnie"
Według wiceszefa MSZ Konrada Szymańskiego, który w piątek podsumował dotychczasowe ustalenia szczytu UE, dano "zielone światło" na nowe inicjatywy Komisji Europejskiej w obszarze wzmocnienia unijnej granicy zewnętrznej i kształtowania "bardziej ambitnych" planów współpracy z krajami pochodzenia migracji i tranzytu. - Umówiliśmy się również, że w grudniu Rada Europejska przedstawi wskazówki kierunkowe dotyczące najbardziej kontrowersyjnego aspektu europejskiej agendy migracyjnej, jakim jest reforma systemu dublińskiego - mówił dziennikarzom.
Zgodnie z tzw. systemem dublińskim za rozpatrzenie wniosku o azyl odpowiada kraj UE, w którym uchodźca przekroczy unijną granicę. - Polska nie zaakceptuje żadnego mechanizmu, który wprowadzałby ponadnarodową, unijną kompetencję w obszarze zarządzania migracją czy uchodźcami. Nie zgodzimy się na żaden mechanizm, który zakładałby relokację, alokację. Natomiast jesteśmy otwarci na rozmowy o reformie systemu dublińskiego – podkreślił Szymański.
Szymański podkreślił, że Polsce zależy na wypracowaniu "nowego konsensusu" w sprawie migracji. Dodał, że dotychczasowe doświadczenia pokazały, iż skuteczne jest koncentrowanie się na zewnętrznych aspektach tego problemu, jak współpraca z krajami pochodzenia migrantów i tranzytu. - Sugerujemy partnerom unijnym, by skupili się na tym, co jest skuteczne i co może przynieść bardzo pożądane poczucie jedności UE w tej sprawie - powiedział wiceminister.
Polska proponuje "elastyczność"
- To, w jaki sposób Polska będzie realizowała swoje własne plany w zakresie polityki uchodźczej, to jest tylko i wyłącznie polska decyzja. Polska prowadzi politykę uchodźczą i udziela opieki międzynarodowej bardzo wąskiej grupie osób (...) i chcemy, by tak pozostało, by kompetencje w zakresie tego, komu Polska chce udzielić ochrony międzynarodowej pozostały w Warszawie - wskazał Szymański.
Zaproponowana przez Grupę Wyszehradzką "elastyczna solidarność" ma zakładać taki "reżim prawny i polityczny, który pozwala państwom członkowskim wspierać europejską solidarność według tych instrumentów, które państwo ma w zasięgu ręki, co do których jest zgoda polityczna". - Zakłada ona tak naprawdę otwieranie drzwi do tego, by każde z państw, również te, które dziś nie mają poczucia zdolności do przyjmowania uchodźców, mogło zrobić coś dla celów europejskich w tym obszarze. To pozytywna propozycja – przekonywał Szymański.
W przypadku Polski to np. pomoc w ochronie granic zewnętrznych UE czy wsparcie dla planów współpracy z krajami trzecimi w sprawie rozwiązań dotyczących migracji. Według Szymańskiego Polska jest też otwarta na rozmowę na ten temat w ramach prac nad rewizją budżetu UE i przeznaczenia większych środków na rozwiązywanie wyzwań związanych z migracją. Zastrzegł, że nie może to oznaczać naruszenia tzw. kopert narodowych, czyli środków przypisanych poszczególnym państwom.
Sankcje na stole
Druga część obrad rozpoczętego w czwartek szczytu UE dotyczyła unijnej polityki wobec Rosji. Przywódcy zareagowali na wspieranie przez rosyjskie lotnictwo sił syryjskiego reżimu prezydenta Baszara al-Asada, bombardujących od kilku tygodni miasto Aleppo.
UE potępiła syryjski reżim i wspierającą go Rosję za ataki na cywilów w Aleppo oraz zagroziła, że rozważy "wszelkie dostępne opcje", jeśli naloty nie ustaną. Z dokumentu końcowego szczytu wykreślono jednak bezpośredni zapis, że Unia jest gotowa rozważyć nowe sankcje wobec reżimu syryjskiego i jego sojuszników.
Premier Beata Szydło podkreśliła jednak, że w konkluzjach szczytu została otwarta droga do nałożenia sankcji na Rosję w związku z sytuacją w Syrii. - Jeżeli te decyzje, podjęte wczoraj, okażą się niewystarczające i nadal w Syrii będzie dochodziło do takich aktów, jak w ostatnim czasie, to Polska będzie wnioskować o postawienie jeszcze raz sprawy sankcji - powiedziała Szydło na konferencji prasowej po szczycie.
Premier podkreśliła, że była przeciwko osłabieniu zapisów dotyczących konsekwencji bombardowań Aleppo.- Było błędem odejście szczytu od sformułowania, które w tej kwestii składała m.in. Polska, Wielka Brytania i Niemcy – powiedziała.
Polskie MSZ "bez satysfakcji"
Na temat ustaleń szczytu UE ws. polityki wobec Rosji wypowiedział się także wiceszef polskiego PSZ. - Bez satysfakcji odnotowujemy fakt, że pierwotny tekst konkluzji, promowany przez Polskę, Wielką Brytanię, Niemcy, został wyraźnie osłabiony. Natomiast interpretacja tego, co jest ukryte pod słowami "wszystkie opcje", biorąc pod uwagę wydźwięk dyskusji na Radzie, jest jednoznaczna. "Wszystkie opcje" to również sankcje – zaznaczył Szymański. Według niego Polska oczekuje działania od KE w sprawie planów rozbudowy gazociągu Nord Stream.
- Widzimy wyraźne pole do popisu, jeśli chodzi o KE. Komisja niepotrzebnie czeka miesiącami na stwierdzenie rzeczy, które z naszego punktu widzenia są oczywiste: na stwierdzenie stosowalności prawa unijnego wobec całej długości gazociągu Nord Stream. I tylko tyle oczekujemy od KE. To w istotny sposób wpłynie na cykl i rentowność realizacji tej inwestycji - ocenił Szymański.
Autor: mk,mm//tka / Źródło: PAP