Samochód wjechał w przechodniów spacerujących chodnikiem na Times Square w Nowym Jorku. Jedna osoba zginęła, a 22 zostały ranne - podała nowojorska straż pożarna. Służby twierdzą, że incydent nie miał podłoża terrorystycznego.
Do incydentu doszło około południa lokalnego czasu (około godziny 18 naszego czasu). W tym czasie w tym rejonie spacerowały tysiące ludzi z całego świata.
Nowojorska policja zamknęła rejon Times Square. Na miejsce przyjechała straż pożarna, policja i służby ratunkowe.
Bordowy sedan na słupie
Nowojorska straż pożarna poinformowała o 22 osobach rannych i jednej ofierze śmiertelnej.
Telewizja CBS twierdzi, że samochód, który wjechał w ludzi, to bordowy sedan marki Honda. Auto zatrzymało się na słupie na skrzyżowaniu 45. przecznicy i Broadwayu.
Śledztwo prowadzi FBI oraz nowojorska policja.
Reuters, powołując się na anonimowego urzędnika, donosi, że ze wstępnych danych wynika, iż incydent na Times Square nie ma związku z terroryzmem.
CBS: kierowca znany policji
Amerykańskie telewizje tuż po wypadku pokazały, jak policja skuwa kajdankami mężczyznę w ciemnej koszulce, a potem odprowadza go do radiowozu. Twierdzą, że to 26-letni mieszkaniec Bronxu, jednego z okręgów w Nowym Jorku. Miał on kierować bordową hondą i wjechać w pieszych.
Według relacji świadków, mężczyzna początkowo źle skręcił i zaczął jechać pod prąd, a potem wjechał na chodnik, potrącając ludzi. Kiedy jego samochód uderzył w słup, on sam próbował uciekać pieszo z miejsca wypadku, ale został zatrzymany. Telewizja ABC News twierdzi, że mężczyzna stawiał opór i kopnął policjanta.
26-latek był już wcześniej zatrzymywany za jazdę pod wpływem alkoholu oraz wykroczenia drogowe - powiedział telewizji ABC News informator.
"Wszyscy biegli, każdy bał się o swoje życie"
Świadkowie, na których powołuje się agencja Reutera, mówili o rannych, którzy tuż po zderzeniu leżeli na ziemi oraz o porozrzucanych butach. Twierdzili także, że kierowca miał "celowo" wjechać w ludzi.
- Wszyscy biegli, każdy bał się o swoje życie - powiedział świadek telewizji CBS.
- Ludzie byli potrącani i odrzucani na bok przez samochód - powiedział Josh Duboff, pracownik agencji Reutera, która ma swoją siedzibę w pobliżu. Wyjaśnił, że on sam uskoczył przed pojazdem w ostatniej chwili.
Biały Dom poinformował na Twitterze, że prezydent Donald Trump został poinformowany o incydencie.
Autor: pk//now / Źródło: Reuters, ABC, CNN