W Republice Południowej Afryki odbyły się demonstracje przeciwko przedterminowemu zwolnieniu Janusza Walusia - polskiego imigranta, który spędził 28 lat w więzieniu za zabicie komunistycznego działacza ruchu zwalczającego apartheid Chrisa Haniego. Do protestów doszło w Pretorii, a także w Kapsztadzie, gdzie obecny był jeden z wnuków Nelsona Mandeli.
Tłum protestował na ulicach Pretorii wiodących do więzienia Kgosi Mampuru II, gdzie Waluś odsiaduje wyrok.
Wielu protestujących powiedziało agencji Associated Press, że Waluś nie powinien zostać przedterminowo zwolniony. Pinky Numa, która wzięła udział w demonstracji, uważa, że Waluś nie okazał skruchy ani żalu po zabiciu Haniego. - Jest czczony jako męczennik przez rasistów w naszym kraju i na świecie - oświadczyła Numa w rozmowie z AP.
Reuters przekazał, że niewielka grupka osób zebrała się też przed budynkiem parlamentu w Kapsztadzie. Wśród nich był jeden z wnuków Nelsona Mandeli - Mandla. - To zwolnienie mordercy bohatera naszej walki o wyzwolenie przywołuje bolesne wspomnienia z przeszłości - powiedział Reutersowi, oceniając, że tacy mordercy powinni być "zamknięci na całe życie".
21 listopada sędzia Raymond Zondo, prezes Trybunału Konstytucyjnego RPA, poinformował, że nakazał ministerstwu sprawiedliwości i służby więziennej warunkowe zwolnienie Walusia. Zgodnie z planem Polak powinien opuścić więzienie w czwartek, ale jego zwolnienie może się opóźnić, ponieważ Waluś został raniony nożem przez współwięźnia i jest obecnie leczony. Nie podano informacji o stanie jego zdrowia.
Zabójstwo Chrisa Haniego
69-letni obecnie Waluś, polski kierowca ciężarówki i działacz dążącego do utrzymania systemu segregacji rasowej, paramilitarnego i neonazistowskiego Afrykanerskiego Ruchu Oporu, zastrzelił Haniego 10 kwietnia 1993 roku. Hani został trafiony czterema kulami przed swoim domem.
Było to morderstwo na zlecenie, a zleceniodawcą był lider Partii Konserwatywnej Clive Derby-Lewis. Waluś został zatrzymany przez policję godzinę po zamachu, przy aresztowaniu nie stawiał oporu.
Zabójstwo Haniego, dokonane na rok przed pierwszymi wolnymi wyborami w RPA, które dawały możliwość przejęcia władzy przez czarnoskórą większość w kraju od wieków rządzonym przez białych, miało powstrzymać demontaż apartheidu, nawet za cenę wojny domowej. Plany zamachowców spaliły jednak na panewce.
Śmierć Haniego przyspieszyła tylko upadek rasistowskiego systemu, a wobec groźby ulicznych rozruchów po morderstwie rząd białych zgodził się wyznaczyć termin wolnych wyborów, z czym wcześniej zwlekał.
Polski imigrant, podobnie jak Derby-Lewis, został skazany na karę śmierci, która jednak została zniesiona wraz z nastaniem rządów demokratycznych w RPA w 1994 roku, a jego wyrok zamieniono na dożywocie.
W 2016 roku sąd zgodził się na przedterminowe zwolnienie Walusia, ale decyzja ta została rok później uchylona przez sąd apelacyjny po odwołaniu złożonym przez ministerstwo sprawiedliwości.
W 2017 roku Waluś zrzekł się obywatelstwa południowoafrykańskiego i starał się o przeniesienie do więzienia w Polsce, gdzie chciał odbyć resztę kary, jednak sąd zdecydował, że polski imigrant będzie kontynuować odbywanie kary więzienia w RPA.
Źródło: PAP, Reuters