Lee ustalił, że jego stryjeczny dziadek Henry Reginald pracował na Titanicu pod fikcyjnym nazwiskiem Frank Martin. Na liście załogi istotnie figuruje F. Martin, którego data i miejsce urodzenia są takie same jak Henry'ego Reginalda Lee, choć jego zawód wyszczególniony jest jako kuchenny pomywacz.
9 Chińczyków na jednym bilecie
Lee nie był jedynym podróżującym pod przybranym nazwiskiem. Powodem, dla którego Amerykanie i Brytyjczycy podają różną liczbę ofiar (1517 wobec 1490) jest m.in. to, że 9 Chińczyków podróżowało na jednym i tym samym bilecie.
Niewykluczone, że wstydził się podrzędnej pracy, ale był dumny, że podróżował statkiem uchodzącym z początkiem XX wieku za szczyt luksusu i techniki. Miał szczęście, że podróży niezatapialnym liniowcem nie przypłacił życiem.
- Moja rodzina zawsze była przekonana, że mój stryjeczny dziadek był na pokładzie Titanica, ale nie figurował na żadnej liście. Teraz dopiero okazało się, że pracował na Titanicu pod przybranym nazwiskiem - cytuje jego stryjecznego wnuka dziennik "The Scotsman".
Według irlandzkiej prasy największą stratę w wyniku katastrofy Titanica w nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 roku poniosła wieś Addergoole w hrabstwie Mayo w zachodniej Irlandii. Na pokład statku w Queenstwon (obecnie Cobh), ostatnim porcie, do którego zawinął statek przed wypłynięciem na Atlantyk, wsiadło 14 pochodzących stamtąd emigrantów, z których 11 utonęło.
Cud techniki
W Republice Irlandii i Irlandii Płn. w sobotę i niedzielę odbywają się uroczystości upamiętniające katastrofę sprzed stu lat. W niedzielę w anglikańskiej katedrze św. Anny w Belfaście zostanie wykonane skomponowane na specjalne zamówienie requiem (The Requiem for the Lost Souls of the Titanic) upamiętniające ponad 1,5 tys. ofiar.
RMS Titanic został zbudowany w stoczni Harland & Wolff w Belfaście, czym miasto się szczyci do dziś. "Titanic był technologicznym cudem swego wieku - bezkonkurencyjnym symbolem ludzkiego geniuszu, jego triumfu nad żywiołami przyrody i wyrazem nadziei na nowe stulecie" - napisał sobotni "The Mirror".
"(Jednak) wodowanie Titanica nie było symbolem nowej ery, ale początkiem stulecia, w którym zdobycze technologii spowodowały rzeź na przemysłową skalę, od okopów w I wojnie światowej po atomowy grzyb grożący zagładą planety" - dodała gazeta w komentarzu.
Źródło: PAP