Kiedy prezydent Lech Kaczyński w Katyniu apelował o dobre, ale oparte na prawdzie stosunki między Rosją i Polską, kontrolowana przez Kreml telewizja przekonywała, że Polacy dopuścili się nie mniejszej od stalinowskiej zbrodni - pisze "Dziennik".
Wyemitowany wczoraj przed południem w państwowym kanale Russia Today materiał o obchodach 67. rocznicy katyńskiego mordu zaczął się od prawdziwych stwierdzeń. Katyń został uznany za "jedną z największych tragedii XX wieku", którą popełnili, jak przyznał już w 1990 roku Michaił Gorbaczow, Sowieci. Później pojawia się sugestia, że w samym Katyniu los rosyjskich ofiar stalinizmu był jeszcze gorszy, bo NKWD zniszczyła wszelkie dowody ich tożsamości - relacjonuje gazeta.
Polskich historyków najbardziej jednak oburzyła sugestia, że nasz kraj "chce pamiętać tylko o tych fragmentach dziejów, które są dla niego wygodne". Rosyjska dziennikarka wskazuje bowiem, że w 1920 roku w "polskich obozach koncentracyjnych zostało zabitych dziesiątki tysięcy jeńców, sowieckich obywateli". O ile jednak Rosja przyznała się do mordu katyńskiego, a jej prezydent Borys Jelcyn publicznie się za nią pokajał, to Polska - dowodzi dziennikarka - od lat odrzuca pomysł utworzenia dwustronnej komisji mającej zbadać okoliczności śmierci rosyjskich jeńców. "Jeśli chcą prawdy, to niech się sami jej trzymają" - dowodzi w programie Aleksandr Czubarian, historyk z Rosyjskiej Akademii Nauk.
Na tym nie koniec zarzutów pod adresem Polski. Niespodziewanie relacja przenosi się na ulice Jedwabnego, gdzie prowadzący pokazuje dwóch uciekających przed kamerą wyrostków w kapturach. "Do dziś ludność miasteczka nie chce mówić o morderstwie, jakiego dokonali Polacy na swoich żydowskich sąsiadach" - słychać głos komentarza.
Andrzej Kunert, wybitny historyk XX wieku, nie ma wątpliwości: - To ohydna manipulacja - mówi "Dziennikowi", i z materiałami źródłowymi w ręku wskazuje, że choć spośród 110 tysięcy rosyjskich jeńców wziętych do niewoli w 1920 roku do kraju wróciło tylko 66 tysięcy, to Polacy nie zamordowali żadnego z nich. "24-28 tysięcy padło ofiarą szalejącej wówczas w Europie epidemii cholery i tyfusu, ale prawie tyle samo natychmiast zaciągnęło się do oddziałów walczących po polskiej stronie. Już w latach 90. nasz rząd przekazał w tej sprawie Rosjanom wszystkie dokumenty archiwalne".
Źródło: "Dziennik"
Źródło zdjęcia głównego: Russia Today