Aleksiej Nawalny został skazany na 3,5 roku kolonii karnej i nadal przebywa w areszcie, jednak jego współpracownicy nie wzywają Rosjan do protestów w jego obronie. Leonid Wołkow, który kieruje siecią sztabów opozycjonisty w regionach kraju, zapowiedział, że następne demonstracje odbędą się na wiosnę i w lecie.
Leonid Wołkow wypowiedział się w sprawie protestów w nagraniu zamieszczonym na kanale Nawalny Live na serwisie YouTube. Powiedział, że "do wiosny współpracownicy Aleksieja Nawalnego nie zamierzają organizować nowych dużych protestów w jego obronie". Wołkow tłumaczył to tym, że "regularne akcje mogą prowadzić do rozczarowania protestami".
- Jeśli będziemy wychodzić co tydzień, możemy mieć kolejne tysiące aresztowanych i setki pobitych. Praca sztabów zostanie sparaliżowana, a praca nad wyborami będzie niemożliwa. To nie jest to, czego chcemy – powiedział aktywista, cytowany przez portal RBK.
Wołkow przyznał również, że nie ma osób, które mogłyby organizować te akcje, ponieważ w regionach Rosji miejscowi koordynatorzy sztabów Nawalnego są w aresztach. Wyjaśnił także, że Nawalny prosi swoich zwolenników i współpracowników, by skoncentrowali się na jesiennych wyborach parlamentarnych w Rosji.
Działacz nie sprecyzował bliżej terminu wznowienia protestów. Jako kalendarzowy początek wiosny przyjmowany jest w Rosji 1 marca.
Ponad 11 tysięcy osób zatrzymanych
Ekipa Nawalnego zamierza walczyć o jego uwolnienie na forum międzynarodowym – dodał Wołkow. Celem jest to, by "żaden przywódca światowy nie rozmawiał z (prezydentem Władimirem) Putinem o niczym oprócz Nawalnym i jego uwolnieniu" – powiedział Wołkow.
Demonstracje z żądaniami uwolnienia Nawalnego z aresztu śledczego odbyły się 23 stycznia, 31 stycznia i 2 lutego. W całej Rosji policja zatrzymała ponad 11 tysięcy osób. Władze wszczęły około 50 postępowań karnych wobec protestujących.
W czwartek dziennik "Kommiersant" napisał, że blisko 750 osób zostało skazanych na kary aresztu po wiecach poparcia dla Aleksieja Nawalnego. "Spędzą za kratami ponad sześć tysięcy dni" – obliczył. Sądy nałożyły również ponad 500 grzywien w wysokości ponad 6 mln rubli (ok. 295 tys. zł) – poinformował.
Źródło: PAP, RBK, Kommiersant