W Rosji powstają "centra logistyczne" zajmujące się dystrybucją dóbr zrabowanych na wojnie na Ukrainie - przekazała Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), która opublikowała kolejną przechwyconą rozmowę wroga. Ukraińcy twierdzą jednak, że "biznes nie idzie zbyt dobrze", ponieważ Rosjanie "okradają się nawzajem".
- Wczoraj żona Wowy wzięła ode mnie mikrofalówkę, wentylator, młynek do kawy i urządzenie wielofunkcyjne - opowiadała swojemu mężowi kobieta, która założyła w Rosji nieformalne "centrum dystrybucji" skradzionych dóbr. Dodała, że niektóre osoby próbują wykorzystać sytuację i wzbogacić się na "trofeach" wojennych.
SBU twierdzi, że "biznes nie idzie zbyt dobrze", ponieważ Rosjanie "okradają się nawzajem".
- Wowa przywiózł z Ukrainy cztery telewizory, trzy w pudełkach i jeden bez pudełka. Ten bez pudełka oddano jego żonie, a trzech pozostałych nie ma. Musiał to zabrać ten łajdak, który już dwa razy zachował się w taki sposób. Wyjaśnij to z nim - zwróciła się Rosjanka do swojego męża.
Rosja okrada Ukrainę
Doniesienia o szabrownictwie na masową skalę pojawiają się od 24 lutego, czyli początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę. 30 maja ukraiński minister rolnictwa Taras Wysocki poinformował, że najeźdźcy nielegalnie wyeksportowali z okupowanych terenów blisko 500 tysięcy ton zboża.
Pod koniec maja władze Mariupola potwierdziły, że wrogowie zamierzają wywieźć ze zniszczonego miasta nad Morzem Azowskim kilkadziesiąt tysięcy ton wyrobów metalowych.
Źródło: PAP