- Dzisiejsza uchwała Rady Najwyższej ma znaczenie zasadnicze. To odpowiedź dana nie tylko społeczeństwu ukraińskiemu, ale także naszym partnerom na Zachodzie, którzy zarzucali nam, że prosimy o uznanie Rosji za państwo agresora, a sami tego nie czynimy – powiedział wiceprzewodniczący parlamentu ukraińskiego Andrij Parubij. W odpowiedzi posłowie rosyjskiej Dumy zażądali uznania za agresora państwa ukraińskiego.
Andrij Parubij tłumaczył, że posłowie ukraińscy uprościli także procedurę prawną w sprawie uznania określonej struktury za organizację terrorystyczną. W tej sprawie decyzje będą podejmowane nie tylko przez sądy, ale także przez parlament, na wniosek Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy.
Co z rozmowami w sprawie Donbasu?
Czy władze w Kijowie usiądą do rozmów z „terrorystami” w sprawie zawieszenia broni w Donbasie po dzisiejszym głosowaniu? Czy Ukraina będzie zmuszona opuścić grupę kontaktową ds. uregulowania konfliktu na wschodzie kraju z udziałem przedstawicieli Rosji i OBWE?
- Nie możemy rozmawiać z terrorystami – podkreślił Andrij Parubij. I stwierdził. - Zadaniem naszego parlamentu było uznanie republik ludowych donieckiej i ługańskiej za organizacje terrorystyczne wraz ze wszystkimi konsekwencjami. Rada Najwyższa nie udzielała pełnomocnictw do prowadzenia z nimi rozmów.
Igor Łucenko, deputowany partii Batkiwszczyna byłej premier Julii Tymoszenko powiedział, że uznanie Rosji za agresora oznacza, że władze w Kijowie będą zmuszone otwarcie walczyć o interesy swojego kraju.
– To odpowiedź, że jesteśmy gotowi do walki. I że władze Ukrainy powinny przestać być jedynie pośrednikiem w wojnie społeczeństwa ukraińskiego z Władimirem Putinem – mówił Łucenko.
"Nazwijmy rzeczy po imieniu"
Minister Spraw Zagranicznych Linas Linkeviczius odpowiedział na uchwalę parlamentu Ukrainy wpisem na Twitterze.
„Nazwijmy rzeczy po imieniu. Rada Najwyższa uznała republiki ludowe doniecką i ługańską za organizacje terrorystyczne. Unia Europejska powinna uczynić to samo” – skomentował szef litewskiej dyplomacji.
Opozycjonista rosyjski Borys Niemcow uważa, że uchwała parlamentu Ukrainy nie będzie miała większego znaczenia dla opinii rosyjskiej. - To, że Rosja jest agresorem, nie jest niczym nowym, ale przeciętni Rosjanie i tak o tym się nie dowiedzą. Przychylne Putinowi stacje telewizyjne ogłoszą, że zasiadający w ukraińskiej Radzie Najwyższej najemnicy amerykańscy, pod dyktando Brukseli i USA, podjęli absurdalną decyzję - skomentował Niemcow w rozmowie z portalem gordonua.com.
"Niedowierzanie" rosyjskiego MSZ
Rosyjskie portale pisały, że MSZ w Moskwie z „niedowierzaniem” przyjęło uchwałę parlamentu Ukrainy. Wiceminister spraw zagranicznych Grigorij Karasin wyraził opinię, że „działania strony ukraińskiej blokują poszukiwanie kompromisu w sprawie sytuacji w Donbasie”. Karasin mówił, że MSZ wystosuje w tej sprawie „stosowne oświadczenie”.
Agencja Interfax cytowała anonimowego rozmówcę, który stwierdził, że „uznanie państwa za agresora leży w gestii Rady Bezpieczeństwa ONZ, a nie parlamentów poszczególnych państw” i że decyzja Rady Najwyższej jest "sprzeczna z prawem międzynarodowym".
Wiceprzewodniczący rosyjskiej Dumy Władimir Żyrinowski zażądał od rosyjskiego MSZ, by "w odpowiedzi uznało za agresora państwo ukraińskie".
Specjalna uchwała
Parlament Ukrainy uznał Rosję za agresora, a samozwańcze republiki w Donbasie – za organizacje terrorystyczne w specjalnej uchwale, którą poparło 271 deputowanych z 323 obecnych na sali posiedzeń.
Ukraińscy posłowie wyrazili także nadzieję, że na podobne kroki zdecydują się inne kraje i organizacje międzynarodowe.
Autor: tas/kka / Źródło: newsru.com, gordonua.com, tvn24.pl