Szalejące pożary strawiły ogromne tereny rosyjskiego Uralu, zabijając co najmniej cztery osoby, niszcząc setki domów i zmuszając mieszkańców do ewakuacji. Przyczyna części z nich jest przedmiotem dochodzeń.
Dziennikarze Reutersa przypominają, że w okresie późnej wiosny i latem pożary na rozległych, rosyjskich trawiastych stepach i terenach leśnych są powszechne, jednak zauważają, że część niedawnych pożarów wzbudziła podejrzenia o urzędnicze zaniedbania.
Pożary rozprzestrzeniły się między innymi na osady w obwodzie kurgańskim, co skłoniło ministra do spraw sytuacji nadzwyczajnych generała Aleksandra Kurenkowa do przyjazdu tam wcześnie rano w poniedziałek. "Rozwinęła się trudna sytuacja" - skomentował Kurenkow we wpisie na Telegramie.
Regionalne władze wszczęły śledztwo w sprawie pożaru, który w niedzielę zabił trzy osoby, niszcząc wiele domów i siedzib firm. "Rozprzestrzenienie się ognia było możliwe dzięki domniemanemu zaniedbaniu ze strony urzędników" - ocenili śledczy z Kurganu, stolicy obwodu kurgańskiego.
Państwowa agencja informacyjna TASS podała, że dziewięć z trzynastu pożarów w tym regionie zostało opanowanych.
Ogromnych rozmiarów pożary dotknęły także obwód swierdłowski (gdzie doszło między innymi do pożaru magazynu prochu, który wymusił ewakuację wsi) oraz tiumeński (gdzie aktywnych jest ponad 20 pożarów) na południu kraju. Pod koniec kwietnia pożar niewiadomego pochodzenia strawił w obwodzie swierdłowskim 178 budynków (134 domy mieszkalne i 32 niemieszkalne) i zabił jedną osobę. W akcji gaśniczej uczestniczyło 380 strażaków.
Na Uralu - jak informują regionalne służby ratunkowe - aktywne są nadal 53 pożary. Agencja TASS w poniedziałek opisała, że w samym obwodzie swierdłowskim płoną ponad 54 tysiące hektarów lasów. Z żywiołem walczy tam 4800 strażaków.
Niezależny portal SOTA jako przyczynę niektórych pożarów wskazał podpalenia i eksplozje.
Źródło: Reuters