Dmitrij Swirgunow, rosyjski artysta znany z krytykowania Władimira Putina, zginął w wypadku na rzece Wołdze - przekazał niezależny portal Meduza. Jego utwory często puszczane były na rosyjskich protestach przeciwko wojnie w Ukrainie.
Jak we wtorek poinformował niezależny rosyjski portal Meduza, pod Dmitrijem Swirgunowem i czterema innymi osobami załamał się lód, kiedy spacerowali po zamarzniętej Wołdze we wsi Diewo-Gorodiszcze w obwodzie jarosławskim w Rosji. 35-letniego muzyka, jego brata Romana Swirgunowa i ich 28-letniego przyjaciela Georgija Kisielowa porwał silny prąd.
Dwie osoby wyłowiono z rzeki krótko po wypadku, jedna z nich zmarła w karetce. Ciało Dmitrija Swirgunowa znaleziono później, po rozpoczętych nad rzeką poszukiwaniach. "Oficjalna identyfikacja odbyła się dziś o 9:00. Dima i Goshi odeszli" - napisał zespół Cream Soda we wtorek na Instagramie, potwierdzając śmierć muzyka oraz Georgija Kisielowa. Dima Nova skończyłby w tym roku 35 lat.
Dima Nova nie żyje
Dmitrij Swirgunow założył zespół Cream Soda w 2012 roku razem z kolegą Ilją Gadajewem. Grupa wydała cztery albumy studyjne i współpracowała m.in. z takimi artystami jak Feduk, Antokha MC oraz zespołami Khleb i Loud.
Największą rozpoznawalność przyniósł mu utwór "Aqua Disco", krytykujący rzekomą rezydencję Władimira Putina wartą 1,3 miliarda dolarów. Był często śpiewany podczas protestów przeciwko rosyjskiej inwazji zbrojnej na Ukrainę, co sprawiło, że protesty te stały się znane jako "imprezy Aqua Disco". Tekst piosenki, skierowany do Putina, wyśmiewa m.in. przepych, w jakim ma żyć rosyjski przywódca: "Zapraszasz mnie do kina i na drinki. Zapraszasz do wdychania dymu z sziszy, do relaksu na okładkach, do oglądania zachodu słońca z twojego marmurowego buduaru. Po prostu nie rozumiesz, że to bardzo stara szkoła".
Źródło: Meduza, Latin Times, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: creamsodamusic / Instagram