Kolejna grupa rolników niezadowolonych ze zbyt niskich cen swoich produktów, przypłynęła o świcie do portu w Pireusie, aby dołączyć do protestujących od wczoraj kolegów. Do starć z policją doszło, gdy strajkujący chcieli wypłynąć w kierunku Aten.
Drugi dzień z rzędu trwają starcia policji z około tysiącem kreteńskich rolników w Pireusie, największym porcie Grecji. Do rozpędzenia tłumu doszło w momencie, gdy rolnicy przygotowywali się do wyruszenia z portu w kierunku Aten, żeby zaprotestować przeciwko zbyt niskim cenom swych produktów. W stronę policjantów poleciały krzesła, stoły i inne przedmioty.
W poniedziałek siły bezpieczeństwa zablokowały pierwszą grupę rolników z Krety, którzy mieli zamiar udać się do Aten, aby domagać się finansowej pomocy od rządu. Kiedy część z nich usiłowała przełamać policyjną blokadę w Pireusie, policja użyła gazów łzawiących. Kilka osób zostało lekko rannych; cztery osoby zatrzymano.
Granatem w posterunek policji
We wtorek rano doszło też do innego incydentu w Grecji. Zamaskowani napastnicy ostrzelali posterunek policji w dzielnicy Korydallos, na przedmieściach Aten. Następnie wrzucili do środka granat. Oddano również dziesięć strzałów do wartownika strzeżącego posterunku, ale udało mu się uniknąć pocisków. Nikt nie został ranny.
Policja oskarżyła o zamach ugrupowanie, które pojawiło się po likwidacji w 2002 roku innej grupy lewackiej - 17 Listopada. Rewolucyjna Walka odpowiada za serię ataków w Grecji, w tym ostrzelanie pociskiem rakietowym ambasady USA w Atenach w styczniu 2007 roku.
Źródło: PAP