Ukraińska gazeta "Siegodnia" dotarła do rodzin ofiar katastrofy rosyjskiego airbusa na Synaju, w której zginęło czterech Ukraińców. "26-letni Wołodymyr Saczuk i 16-letni Kyryło Usatow byli na wakacjach za granicą po raz pierwszy w życiu. I po raz ostatni" – napisał dziennik.
"Jadę do Petersburga, z siostrą, by zidentyfikować zwłoki syna. Kiedy go pochowamy? Trudno powiedzieć. Był bardzo dobrym chłopcem, kochał nas, rodziców" – opowiadała ze łzami w oczach matka Wołodymyra Saczuka, Ludmyła.
Gazeta pisze, że Wołodymyr Saczuk studiował inżynierię drogową, pracował przy asfaltowaniu dróg, w pracy niedawno awansował.
"Złe przeczucia"
"Do Egiptu poleciał ze swoją dziewczyną. Ona też zginęła [rosyjski portal altapress.ru podaje, że dziewczyną Wołodymyra była Julia Maslennikowa, urodzona w Barnaule na Syberii]" – w rozmowie z dziennikiem "Siegodnia" matka Wołodymyra podkreśla także, że miała złe przeczucia.
"Przeczuwałam, że może stać się coś złego, odradzałam, by lecieli do Egiptu. A w piątek, dzień przed tragedią, nie wiem z jakiego powodu, wypadło mi z torebki zdjęcie Wołodi" - mówiła pani Ludmyła.
Przyjaciele 16-letniego Kyryła Usatowa z Siewierodoniecka w obwodzie ługańskim wspominali, że był "wesołym, miłym i sympatycznym chłopcem".
"Szanował kolegów i zawsze im pomagał. Kochał także swoją dziewczynę Julię. W marcu miał obchodzić 17 urodziny. Kyrył chciał zostać kucharzem, zamierzał dokształcać się w Europie" - mówił jego kolega Wadim Dawydenko.
"Nigdy nie widziałam Kyryła smutnego. Zawsze uśmiechnięty, dowcipny. Nie palił, nie pił, zajmował się sportem. Lubił gotować i odpoczywać z przyjaciółmi. Przy nim nigdy nie byliśmy głodni" – wspominała koleżanka zmarłego Diana.
Rodzina Usatowych przeżyła tragedię podwójnie: w katastrofie zginęła także matka Kyryła, Iryna.
"Ostatni wpis"
"Na krótko przed śmiercią Kyrył na portalu społecznościowym zamieścił zdjęcie odlatującego samolotu i podpisał: 'Naprzód'. A jego matka, Iryna, na jedenaście godzin przed śmiercią, opublikowała zdjęcie egipskiego lotniska opatrzonego obrazkami w postaci łez i napisem: 'nie chce wracać do domu'. O czwartej ofierze, Lilii Mołczanowej, wiadomo, że miała 24 lata i pochodziła z regionu Czerniowiec" – napisała gazeta "Siegodnia".
Ukraiński portal radia Viesti relacjonował, że pięć lat temu Lilia Mołczanowa wyjechała do Rosji, gdzie wyszła za mąż za biznesmena z Petersburga. Pracowała w tym mieście jako kelnerka.
Autor: tas\mtom / Źródło: segodnya.ua, vesti-ukr.com, altapress.ru