12 milionów dolarów - takiego odszkodowania domagają się rodziny 27 spośród 33 chilijskich górników, zaspanych od 5 sierpnia 700 metrów pod ziemią. Zapłacić miałoby przedsiębiorstwo San Esteban, zatrudniające czekających na ratunek.
Adwokat Edgardo Reynoso złożył wniosek w sądzie w mieście Copiapo, koło którego leży kopalnia San Jose. Burmistrz leżącego w pobliżu miasteczka Caldera Brunilda Gonzalez powiedziała agencji EFE, że we wniosku powołano się na urazy psychiczne, których doznali górnicy, "bo jest faktem, że nie wyjdą w takich samym stanie ducha, ani w takiej samej formie".
Mecenas Reynoso zapowiedział także wniosek o odszkodowanie od państwa i osób odpowiedzialnych za otwarcie kopalni San Jose. - Prawdopodobnie znajdzie się w nim taka sama suma, jaką chcemy od San Esteban i jej właścicieli - dodał.
Coraz bliżej ratunku
We wtorek przedstawiciel ministerstwa spraw wewnętrznych Chile Cristian Barra powiedział, że za 15 dni będą gotowe wszystkie instalacje na powierzchni, by rozpocząć akcję uwalniania górników. Podkreślił przy tym, że nie oznacza to, iż górnicy wyjdą na powierzchnię już za dwa tygodnie.
Również we wtorek inżynier koordynujący prace ratunkowe Andre Sougarret powtórzył wcześniejsze prognozy dotyczące terminu uwolnienia górników, mówiąc, że mogą oni wyjść na powierzchnię na początku listopada.
Trzydziestu trzech mężczyzn uwięzionych 700 metrów pod ziemią zostanie wyciągniętych jednym z trzech szybów ratunkowych, które jednocześnie są wiercone przez trzy różne maszyny. Na powierzchnię górnicy trafią pojedynczo w specjalnych kapsułach.
Źródło: PAP