Śmierć Eluany Englaro, która zmarła po odłączeniu jej od sztucznego odżywiania, wywołała dyskusję w całej Europie. W czwartek 38-latkę pochowano w górskiej miejscowości Paluzza we Friuli na północy Włoch. Rodziców nie było na pogrzebie.
Saturna i Beppino Englaro po śmierci córki zadeklarowali, że chcą się całkowicie odizolować i poprosili, aby ich nie szukać. W czwartek rano oddali jej hołd w Udine, gdzie zmarła, ale w Paluzzy się nie pojawili.
W uroczystościach pogrzebowych w rodzinnej miejscowości ojca Eluany uczestniczyło za to około 300 innych osób, między innymi senator centroprawicowej koalicji Ferruccio Saro - przyjaciel rodziny oraz kilku lokalnych polityków, krewni i przyjaciele kobiety.
W kazaniu podczas mszy ksiądz proboszcz Tarcisio Puntel powiedział między innymi: - Dzisiaj, z wielką pokorą, musimy pochylić głowę. Musimy prosić Boga, by nas oświecił w dążeniu do przezwyciężenia tylu przeszkód dla życia.
"Teraz jesteś wolna"
- Przybywamy tu po wielkim rozgłosie. Teraz jest cisza. Niech przemówią sumienia
Przybywamy tu po wielkim rozgłosie. Teraz jest cisza. Niech przemówią sumienia ks. Tarcisio Puntel
Odczytano również przesłanie arcybiskupa Udine, Pietro Brollo, który w dniach agonii Eluany po odłączeniu jej od odżywiania organizował modły za nią. Hierarcha wyraził bliskość z ojcem i matką kobiety. - Eluana - podkreślił - zasługuje na wielką manifestację miłości. Arcybiskup napisał też, że Eluana "do nas przemówiła i skłoniła do zadania sobie pytań". Eluana Englaro przez 17 lat była w stanie wegetatywnym po wypadku samochodowym. Prawo do podjęcia decyzji o odłączeniu pojenia i karmienia przyznał jej ojcu Sąd Najwyższy w listopadzie. Włoski rząd i Kościół katolicki do ostatniej chwili próbował zapobiec jej śmierci.
Źródło: PAP