Powrót Dennisa Rodmana z jego ostatniej podróży do Korei Północnej, gdzie świętował urodziny swojego przyjaciela Kim Dzong Una, nie należał do najłatwiejszych. Zaraz po wizycie były koszykarz trafił na odwyk, musiał też zmierzyć się z falą międzynarodowej krytyki za bratanie się z notorycznie oskarżanym o łamanie praw człowieka dyktatorem. Teraz jego wycieczkę wziął pod lupę amerykański Departament Skarbu - drogie prezenty, które sportowiec zabrał ze sobą, mogły bowiem stanowić złamanie międzynarodowych sankcji nałożonych na Pjongjang.
Dennis Rodman był w Korei Północnej w zeszłym tygodniu. Brał udział w uroczystościach z okazji 31. urodzin Kim Dzong Una. Były koszykarz postanowił hojnie obdarować swojego przyjaciela - miał przywieźć mu m.in. whiskey marki Jameson, włoski garnitur, futro i torebkę Mulberry dla żony Kima. Wartość luksusowych prezentów miała wynieść ponad 10 tys. dolarów.
To jednak nie wszystko - Michael Spavor, który organizował wizytę Rodmana w Korei i towarzyszył sportowcowi w Pjongjangu, opublikował na Twitterze zdjęcie, na którym Rodman prezentuje północnokoreańskiemu dyktatorowi butelki wódki własnej marki "Bad Ass Vodka".
From left to right: Dennis, me, Joe, Kim Chul, Marshall Kim Jong Un and Ri Sol Ju. @pyongyang @dprk @badassvodka pic.twitter.com/6NbUqxq0cS
— Michael (@mpspavor) January 13, 2014
Hojnością Rodmana zainteresował się amerykański Departament Skarbu, który zbada, czy koszykarz naruszył sankcje nałożone na Koreę Północną. Amerykańscy obywatele mają zakaz wwożenia do kraju towarów luksusowych. Jak pisze Daily Beast, maksymalna kara, jaka może grozić Rodmanowi to kara w wysokości miliona dolarów i do 20 lat więzienia.
Autor: kg/jk / Źródło: Daily Beast, The Independent