- Rosnąca rosyjska obecność w krajach Sahelu nie przyczyniła się do poprawy bezpieczeństwa.
- W Zemio rosyjskie siły brutalnie pobiły afrykańskiego oficera.
- W związku z napięciami blisko 60 żołnierzy Republiki Środkowoafrykańskiej uciekło do Demokratycznej Republiki Konga.
Do konfliktu między zaproszonymi przez prezydenta Faustina-Archange Touaderę najemnikami a żołnierzami Republiki Środkowoafrykańskiej (FACA) doszło w ubiegłym tygodniu w prefekturze Haut-Mbomou we wschodniej części kraju.
Jak opisuje to lokalna agencja CNC, w Zemio, mieście położonym ponad tysiąc kilometrów na południowy wschód od stolicy Bangi, Rosjanie zażądali od dowódcy lokalnego oddziału FACA, aby wysłał swoich ludzi na wspólne z nimi patrole na obrzeżach miasta. Gdy afrykański oficer odmówił, został brutalnie pobity.
We wtorek grupa 58 żołnierzy przekroczyła graniczną rzekę Mbomou i weszła do Demokratycznej Republice Konga (DRK).
Napięcia w Republice Środkowoafrykańskiej
Prowincja Haut-Mbomo, a w szczególności miasto Zemio, od kilku miesięcy ogarnięte są przemocą. Jej ofiarami są przede wszystkim muzułmanie z grupy etnicznej Fulani, a o napaści na nich najemnicy rosyjscy oskarżyli chrześcijańskie bojówki ludu Azande, które sami wcześniej wyszkolili.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Nie chcą rosyjskich najemników. Pierwsze protesty od lat w środku Afryki
Gdy na początku maja Rosjanie aresztowali kilku bojowników i próbowali rozbroić pozostałych, w mieście wybuchły walki. Według think tanku International Crisis Group po obu stronach zginęło ponad 50 osób.
Rosjanom bardzo zależy na uspokojeniu sytuacji w południowo-wschodniej części Republiki Środkowoafrykańskiej, która jest bogata w zasoby naturalne, zwłaszcza złoto.
Ale trwające tam walki etniczne pokazują, że choć obecność Rosjan w Afryce wzmocniła miejscowe reżimy, rozszerzając rosyjskie wpływy w Sahelu, to nie przyczyniła się do poprawy bezpieczeństwa.
Autorka/Autor: asty/akw
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Reuters Archive