Radioaktywna woda wycieka do oceanu


Operator elektrowni atomowej Fukushima - firma TEPCO - poinformował, że z reaktora nr 2 wycieka do Oceanu Spokojnego radioaktywna woda. Skażenie wody morskiej wokół siłowni już 4 tys. razy przekracza dopuszczalne normy. TEPCO zamierza w najbliższym czasie uszczelnić osłonę reaktora dodatkową ilością betonu.

Przedstawiciele operatora elektrowni poinformowali, że skażenie morza prawdopodobnie spowodowane jest uszkodzeniem drugiego reaktora. Jak podano, promieniowanie w nim osiągnęło poziom 1 tys. milisiwertów na godzinę.

Z kolei japońska telewizja NHK podała, że stężenie radioaktywnego izotopu jodu 131 w wodzie morskiej 40 kilometrów od uszkodzonej japońskiej elektrowni atomowej Fukushima I jest dwukrotnie wyższe od dopuszczalnego poziomu.

Radioaktywny wyciek

Radioaktywna woda wycieka prawdopodobnie z uszkodzonego reaktora nr 2. Hidehiko Nishiyama, jeden z dyrektorów TEPCO, poinformował, że firma planuje uszczelnienie wycieku betonem. - Próbujemy ustalić, co jest przyczyną rosnącej radioaktywności wody morskiej wokół elektrowni i to może być jedna z przyczyn. Pobraliśmy próbki wody z elektrowni i wody morskiej, ale nie możemy powiedzieć nic na pewno, dopóki nie przeprowadzimy wszystkich badań - powiedział.

Oprócz tego w planach jest też przyholowanie pływającego zbiornika do zatrzymywania skażonej wody morskiej.

Kan: długa walka

Premier Japonii Naoto Kan, który w sobotę rozpoczął jednodniową wizytę w strefie ewakuacji wokół Fukushimy, zapowiedział, że należy przygotować się na "długą walkę", zanim uda się opanować nuklearny kryzys w elektrowni.

Podobną opinię wyraził szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej Yukiya Amano. Zanim będzie można "powiedzieć, że wszystko wróciło do normy, minie więcej czasu niż by się mogło wydawać".

Groźne tsunami

W Fukushimie pracuje około 300 ratowników, którzy ryzykują własnym zdrowiem, a nawet życiem, by opanować sytuację w elektrowni. Jak podały japońskie media, TEPCO wciąż szuka nowych ochotników do walki z awarią. Firma ma oferować od 2,5 do 5 tys. dolarów z dzienną zmianę.

Do awarii elektrowni doszło po potężnym trzęsieniu ziemi, jakie nawiedziło Japonię 11 marca. Jej bezpośrednią przyczyną było tsunami, które w następstwie uderzyło w wybrzeże, na którym stoi elektrownia. Jak się okazało, nie była ona przygotowana na tak wysoką falę. Zalała ona pompy awaryjnie chłodzące reaktory elektrowni.

Pozbawione chłodzenia reaktory zaczęły się przegrzewać. Następnego dnia po trzęsieniu ziemi doszło do wybuchu wodoru w budynku reaktora nr 1. W kolejnych dniach podobne eksplozje uszkodziły kolejne trzy reaktory. Od tego czasu zarządcy elektrowni walczą o zapewnienie właściwego chłodzenia i zminimalizowanie skażenia wokół elektrowni.

Źródło: Reuters, tvn24.pl