Rządzący na Zachodnim Brzegu Fatah musi wycofać się z uznawania Izraela po tym, jak państwo żydowskie odrzuciło palestyńskie porozumienie o jedności narodowej - uznał premier Strefy Gazy z ramienia radykalnego Hamasu, Ismail Hanija.
- Obecność syjonistycznego bytu na naszej ziemi jest bezprawna i nie ma możliwości jego uznania - powiedział Hanija. Jego zdaniem, uznawanie Izraela nie może być usprawiedliwione zwłaszcza po odrzuceniu przez Tel Awiw "praw Palestyńczyków i (ich) jedności".
Premier Strefy Gazy wyraził też przekonanie, że tym razem porozumienie skłóconych ze sobą palestyńskich ugrupowań powiedzie się ponieważ wyciągnęły one wnioski z przeszłości, a ponadto zmieniła się sytuacja w świecie arabskim.
Koniec dwuwładzy?
Porozumienie między dwoma wrogimi wobec siebie od kilku lat ugrupowaniami - Fatahem i Hamasem - ma położyć kres dwuwładzy panującej na terytoriach palestyńskich. Zostało wynegocjowane przez Egipt i obwieszczone niespodziewanie w środę. Zakłada utworzenie tymczasowego rządu, możliwego do zaakceptowania zarówno przez władze Zachodniego Brzegu (Fatah), jak i Strefy Gazy (Hamas).
Wstępne porozumienie, które ma być podpisane w przyszłym tygodniu, przewiduje, że palestyński rząd jedności narodowej sprawowałby władzę do czasu wyborów prezydenckich i parlamentarnych. W ramach umowy u władzy pozostałby prezydent Mahmud Abbas (Fatah). Dymisje musieliby natomiast złożyć premierzy Zachodniego Brzegu i Strefy Gazy.
Izrael stawia ultimatum
Izrael odmawia jednak zgody na palestyńskie porozumienie zjednoczeniowe, ponieważ za partnera do rozmów uznaje jedynie umiarkowany, świecki Fatah. Państwo żydowskie uważa Hamas za ugrupowanie terrorystyczne i nie chce z nim negocjować pokoju dopóty, dopóki ta fundamentalistyczna islamska organizacja nie przestanie stawiać sobie za cel zniszczenie Izraela.
Hamas zbrojnie przejął kontrolę nad Strefą Gazy w czerwcu 2007 roku. Od tego czasu na terytoriach palestyńskich panuje faktyczna dwuwładza.
Źródło: PAP