Dwaj sprawcy środowego zamachu na satyryczny tygodnik "Charlie Hebdo", którzy w piątek zabarykadowali się w drukarni na północny wschód od Paryża, nie zdawali sobie sprawy, że nie są sami w budynku - podały francuskie media. Przed policyjnym szturmem informowano, że bracia przetrzymują zakładnika.
W piątek wieczorem Said i Cherif Kouachi sprawcy ataku na "Charlie Hebdo" zostali zabici podczas operacji sił bezpieczeństwa w miejscowości przemysłowej Dammartin-en-Goele.
Według "Le Figaro", gdy dwaj napastnicy weszli do drukarni, nie wiedzieli, że w środku ktoś jest. Oprócz nich przebywał tam też 27-letni grafik o imieniu Lilian.
"Oni chyba wszystkich zabili"
Między godz. 9 a 11 rodzina bezskutecznie usiłowała się z nim skontaktować. Po kilku godzinach ojciec Liliana dostał SMS-a od syna, w którym poinformował on, że "ukrył się na pierwszym piętrze". "Oni chyba wszystkich zabili. Powiedz policji, by interweniowała" - napisał.
Według telewizji BFM-TV mężczyzna ukrył się w kartonie i przez kilka godzin przekazywał dokładne informacje siłom bezpieczeństwa.