Co najmniej jedna osoba zginęła, a kilkanaście zostało rannych w starciach z policją, do których doszło podczas protestu przeciw nowym przepisom wyborczym w stolicy Madagaskaru, Antananarywie - podały źródła medyczne. Według opozycji zginęło czterech uczestników demonstracji.
Dyrektor lokalnego szpitala poinformował, że do placówki trafiło 17 rannych. - Przywieziono jednego człowieka, ale nie mogliśmy nic dla niego zrobić - dodał. Nie podał jednak charakteru obrażeń, jakich doznali protestujący.
Premier Madagaskaru, Olivier Mahafaly zapowiedział, że zostanie przeprowadzone w tej sprawie śledztwo, a winni zostaną pociągnięci do odpowiedzialności. Dodał, że rząd jest gotowy rozpocząć rozmowy na temat nowych przepisów wyborczych.
- Dialog, którego celem jest osiągnięcie konsensusu, umożliwi nam znalezienie trwałych rozwiązań - oświadczył polityk w radiu państwowym. - Rząd jest gotowy do dialogu, aby ten konsensus znaleźć - zapewnił.
Zamieszki w stolicy Madagaskaru
Początkowo policja użyła gazu łzawiącego, by rozpędzić tłum, ale gdy protestujący zaczęli rzucać kamieniami, siły bezpieczeństwa otworzyły ogień.
Władze nie zezwoliły na sobotnią manifestację, ale opozycja nalegała na zorganizowanie protestu przeciw modyfikowaniu prawa wyborczego na kilka miesięcy przed wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi.
Według deputowanych opozycji, nowe przepisy faworyzują obóz władzy, a rząd prezydenta Hery’ego Rajaonarimampianiny stara się uciszyć wszelkie głosy protestu.
Wybrany w roku 2013 Rajaonarimampianina nie ogłosił jeszcze, czy ma zamiar ubiegać się o kolejny mandat. Jak podaje AFP, objęcie urzędu przez obecnego prezydenta położyło kres powtarzającym się kryzysom politycznym w państwie.
Autor: momo//now / Źródło: PAP, Reuters