Trzech z czterech Polaków zatrzymanych na Białorusi jest już na wolności - dowiedziała się TVN24. Informację potwierdził wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz. Wciąż oczekiwana jest informacja na temat ostatniego, czwartego zatrzymanego Polaka.
Wszyscy zatrzymani zostali za udział w nielegalnym zgromadzeniu.
"Trzech obywateli Polski zatrzymanych na Białorusi jest już na wolności" - poinformował w czwartek na Twitterze wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz.
Jeden z zatrzymanych Polaków przyjechał na Białoruś odwiedzić swoją partnerkę. Ten mężczyzna został wypuszczony. W areszcie w Mińsku znajdował się jeszcze jeden z zatrzymanych mężczyzn.
Drugim z trójki zwolnionych jest Witold Dobrowolski. Przebywał w areszcie w podmińskim Żodzinie. Dobrowolski jest znanym fotoreporterem, laureatem Grand Press Photo 2020 w kategorii Wydarzenia (Fotoreportaże) za zdjęcia protestów w Hongkongu.
- Zostałem zatrzymany na ulicy w Mińsku 9 sierpnia wieczorem przez OMON - powiedział PAP Dobrowolski.
Jak dodał, był bity przez funkcjonariuszy zarówno w trakcie zatrzymania, jak i potem - najprawdopodobniej na posterunku. Następnie został przewieziony konwojem do aresztu w Żodzinie. Jak dowiedział się korespondent "Faktów" TVN Andrzej Zaucha, Dobrowolski wyszedł na wolność bez żadnego procesu i kary grzywny.
"Jestem zmęczony i trochę obolały"
Razem z nim został zatrzymany drugi Polak, Kacper Sienicki. Z aresztu w Żodzinie wyszedł w czwartek wieczorem.
- Czuję się w miarę dobrze, jestem tylko bardzo zmęczony i trochę obolały. Przez dwa dni nie było żadnego bicia, więc trochę odżyłem - powiedział PAP Sienicki.
On również został zwolniony bez procesu, ponieważ upłynęły 72 godziny, po których zgodnie z przepisami należy wypuścić zatrzymaną osobę. - Nie miałem żadnej rozprawy sądowej - powiedział Sienicki. Sienicki powiedział, że jest "poobijany, ale na pewno nie ma żadnych poważnych obrażeń". Podobnie jak wcześniej mówił w rozmowie z PAP Dobrowolski, Sienicki powiedział, że był bity przed przewiezieniem do aresztu w Żodzinie pod Mińskiem. - Byliśmy razem z Witkiem, aż do momentu, kiedy zabrano nas do więźniarek z rejonowego oddziału milicji. Potem byliśmy w tym samym więzieniu, ale nie widzieliśmy się - opowiadał Sienicki. Jak dodał, on i Dobrowolski zamierzają jak najszybciej udać się do Polski. - Zobaczyłem też dużo rzeczy pozytywnych, związanych ze społeczeństwem białoruskim i z ludźmi, z solidarnością - mówił Sienicki.
Wciąż oczekiwana jest informacja na temat ostatniego, czwartego zatrzymanego Polaka. On również miał zostać w czwartek zwolniony, jednak, jak dotąd, nie potwierdzono, że mężczyzna znajduje się na wolności.
Przepełnione areszty po protestach
W związku z zatrzymaniem na Białorusi w ciągu ostatnich dni blisko 7 tysięcy osób areszty są przepełnione i mnóstwo ludzi bezskutecznie poszukuje informacji o swoich bliskich.
Wsparcia prawnego udzielają aktywiści centrum praw człowieka Wiasna, a także wolontariusze, którzy w aresztach ręcznie spisują listy zatrzymanych, a następnie umieszczają je w internecie.
Bliscy zatrzymanych koordynują swoje poszukiwania za pomocą komunikatorów i sieci społecznościowych.
Źródło: PAP, tvn24.pl