Profesor Zbigniew Brzeziński proponuje zmiany w statucie NATO. Były doradca amerykańskiego prezydenta Jimmy'ego Cartera uważa, że umocnione powinny zostać zawarte w nim gwarancje bezpieczeństwa.
W eseju opublikowanym w najnowszym numerze "Foreign Affairs", najbardziej wpływowego periodyku poświęconego polityce zagranicznej USA, Brzeziński zadaje pytanie, czy 5. Artykuł statutu NATO jest nadal wiarygodny.
Artykuł ten ma potwierdzać "zasadę D'Artagnana" (Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego), czyli gwarantować, że NATO przyjdzie z pomocą każdemu krajowi członkowskiemu sojuszu, który stanie się obiektem agresji.
Z Artykułu wynika jednak, że niekoniecznie chodzi tu o pomoc militarną. "Strony zgadzają się, że zbrojny atak przeciw jednemu krajowi lub kilku krajom będzie uważany za atak przeciwko wszystkim i w efekcie zgadzają się, że jeżeli taki zbrojny atak nastąpi, każda ze stron traktatu pomoże krajowi lub krajom zaatakowanym przez podjęcie indywidualnie i wspólnie z innymi krajami takich działań, jakie uzna za stosowne, włącznie z użyciem sił zbrojnych, aby przywrócić i utrzymać bezpieczeństwo na obszarze północnoatlantyckim" - brzmi Artykuł 5. Traktatu Waszyngtońskiego, ustanawiającego NATO.
Pomagają tak jak chcą
"Ograniczone, zawierające zastrzeżenie sformułowanie Artykułu 5. daje krajom członkowskim możliwość zrobienia tak dużo, lub tak mało (lub nawet nic), ile uznają za stosowne" - pisze Brzeziński przypominając, że korzystają z tego dziś niektóre państwa zachodnioeuropejskie, unikając większego zaangażowania militarnego w operacji NATO w Afganistanie, mimo iż USA potrzebują tam pomocy sojuszników.
Brzeziński pisze dalej, że sekretarz generalny NATO na podstawie ustaleń ostatniego szczytu sojuszu może powołać zespół, którego zadaniem byłaby reinterpretacja Artykułu 5.
Nowe wyzwania
"Nie tylko afgańskie wyzwanie, lecz również znaczące zmniejszenie obecności wojskowej USA w Europie, zwiększenie liczby członków NATO, oraz zmiany w kontekście globalnego bezpieczeństwa nakazują ponowne rozpatrzenie tego kluczowego artykułu" - pisze autor.
"Nawet jeżeli wojna w Europie nie jest prawdopodobna, słusznym jest zapytać czy jeden członek - lub nawet dwóch-trzech członków - sojuszu bezpieczeństwa zbiorowego ma prawo w efekcie zawetować jakąś jego wspólną odpowiedź. Być może należałoby pomyśleć o sformułowaniu bardziej operacyjnej definicji konsensusu, kiedy zgadza się przytłaczająca większość, ale nie wszyscy" - konkluduje Brzeziński.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24