Rosyjski śmigłowiec pracujący dla ONZ, na którego pokładzie znajdowało się czterech rosyjskich członków załogi i pięciu sudańskich pasażerów, został w poniedziałek porwany w Darfurze - poinformowało we wtorek MSZ Rosji. Kilka godzin później, przedstawiciel ONZ zdecydowanie zaprzeczył tym doniesieniom.
- Błędne są ostatnie informacje mówiące o śmigłowcu uprowadzonym w Darfurze przez rebeliantów czy jakiekolwiek zbrojne ugrupowanie - oświadczył Kemal Saiki, rzecznik misji pokojowej ONZ i Unii Afrykańskiej.
Wyjaśnił, że maszyna nie wylądowała w planowanym miejscu z powodu ulew, a sudańskie służby bezpieczeństwa nie zostały o tym uprzedzone. Prawdopodobnie załoga miała problemy z nawigacją.
Błąd Rosjan?
W komunikacie rosyjskiego ministerstwa poinformowano, że śmigłowiec należał do rosyjskiego towarzystwa lotniczego UTair, które współpracuje w Sudanie z ONZ. Maszyna miała realizować wspólną misję ONZ i Unii Afrykańskiej.
Ministerstwo zapewniło, że rosyjska ambasada w Chartumie "podjęła niezbędne kroki, by wyjaśnić sytuację i zagwarantować uwolnienie rosyjskich obywateli przez władze Sudanu".
Lata klęski humanitarnej
W trwającym od 2003 roku konflikcie, według szacunkowych danych ONZ, zginęło około 300 tysięcy ludzi a 2,7 miliona uciekło z domów. Rząd w Chartumie ocenia liczbę zabitych na 10 tysięcy. Proces stabilizacji regionu komplikują przypadki uprowadzeń cudzoziemców i pracowników organizacji pomocowych.
Organizacje pomocowe i ONZ prowadzą w Darfurze olbrzymią operację humanitarną, aby pomóc uchodźcom.
Wojna etniczna
Konflikt w Darfurze wybuchł, gdy czarnoskórzy rebelianci wystąpili przeciwko zdominowanym przez Arabów władzom w Chartumie oraz arabskim milicjom dżandżawidów, dokonującym czystek etnicznych na terenach zamieszkanych przez ludność czarnoskórą.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: UTair