Francuski region Midi-Pyrenees od kilkudziesięciu godzin żyje w stanie najwyższego, szkarłatnego alertu terrorystycznego. Chodzi o to, żeby poddać jak najściślejszej kontroli cały region.
O wprowadzeniu alerty zadecydował w poniedziałek wieczorem prezydent Francji Nicolas Sarkozy po zamachu na żydowską szkołę w Tuluzie, w którym zginęły cztery osoby.
- Alert terrorystyczny ma kilka stopni oznaczanych kolorami. Jak do tej pory, najwyższy stopień wprowadzony we Francji został tylko raz: w czasie wojny w Zatoce Perskiej - wyjaśniał w TVN24 Piotr Moszyński, korespondent RFI i "Newesweek Polska". Jak podał dziennikarz, szkarłatny kolor oznacza, że atak terrorystyczny o dużej skali spodziewany jest w każdej chwili. - W związku z tym mobilizowane są do maksimum siły policyjne i wojskowe. Służby mogą przeprowadzać daleko idące przeszukania - relacjonował. Chodzi o to, żeby poddać jak najściślejszej kontroli cały region.
Seria morderstw?
W poniedziałkowym zamachu w Tuluzie zginęły cztery osoby. Policja szybko ustaliła, że łuski znalezione na miejscu zbrodni wskazują na ten sam kaliber (.45) i prawdopodobnie ten sam rodzaj broni użytej w zamachach ubiegłym tygodniu, gdyofiarą niezidentyfikowanego napastnika w Tuluzie i pobliskim Montauban padło trzech młodych żołnierzy - imigrantów z krajów Maghrebu.
Jak powiedział wczoraj prezydent Francji Nicolas Sarkozy w wywiadzie telewizyjnym, 14 specjalnych jednostek policji "zabezpieczyło region, dopóki przestępca nie zostanie schwytany".
AFP powołując się na źródła policyjne pisało podało, że złapanie zabójcy uznano za "priorytet priorytetów" dla sił bezpieczeństwa.
Źródło: TVN24, PAP