Hitler nie napadłby na Polskę, gdyby ta zgodziła się w 1939 roku na przepuszczenie przez swoje terytorium Armię Czerwoną - oświadczył znany rosyjski historyk prof. Michaił Miagkow. Zdaniem naukowca także "w ostatecznym rachunku Polskę wyzwoliła Armia Czerwona".
- Na wszystkie wnioski Anglii i Francji o przepuszczenie radzieckich wojsk Polacy odpowiadali odmownie. Polskie władze po prostu nie rozumiały realiów czasów, nie zdawały sobie sprawy z tego, do jakiej katastrofy prowadzą kraj - ocenił rosyjski historyk w wywiadzie dla rosyjskiej gazety rządowej "Rossijskiej Gaziety". Historyk zdecydowanie bronił paktu Ribbentrop-Mołotow.
Na wszystkie wnioski Anglii i Francji o przepuszczenie radzieckich wojsk Polacy odpowiadali odmownie. Polskie władze po prostu nie rozumiały realiów czasów, nie zdawały sobie sprawy z tego, do jakiej katastrofy prowadzą kraj Prof. Michaił Miagkow
Jak podkreślił rosyjski naukowiec, "za te błędy Polacy zapłacili sześcioma milionami istnień ludzkich". - W ostatecznym rachunku Polskę wyzwoliła Armia Czerwona. Właśnie dzięki niej Polacy zostali uwolnieni od surowej dyktatury nazistowskiej i reżimu okupacyjnego - dodał.
Polska nie chciała granicy
ZSRR na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow odzyskał ziemie, które przed I wojną światową wchodziły w skład carskiej Rosji - podkreślił Miakgow.
Jak wyjaśnił rosyjski naukowiec, pakt "wyznaczył granicę posuwania się Niemiec na wschód, przy czym - do linii Curzona, która jeszcze w 1919 roku na konferencji pokojowej w Paryżu była proponowana Polsce jako jej granica wschodnia".
- Polska nie przyjęła tej granicy i wymusiła na umęczonej wojną domową Radzieckiej Rosji odstąpienie ziem zachodnioukraińskich i zachodniobiałoruskich. Teraz linia Curzona stała się granicą radziecko-niemiecką, a oderwane od Ukrainy i Białorusi ziemie wróciły do nich - mówił Miagkow.
Pozostał żal
Zdaniem naukowca można żałować, że Związek Radziecki "nie szukał wzajemnego zrozumienia z Polską tak aktywnie, jak wymagały tego tamte czasy". - Były ku temu obiektywne przyczyny: polskie władze stały na antyradzieckich pozycjach, orientując się całkowicie na Wielką Brytanię i Francję. Dlatego możliwości naszej dyplomacji były ograniczone - ocenił.
Rosyjski naukowiec uważa, że na "nieugiętych Polaków" można było wpłynąć i namówić ich do współpracy z ZSRR. Jak? Poprzez zaproszenie ich na rokowania misji wojskowych Wielkiej Brytanii, Francji i ZSRR, które trwały w Moskwie od 12 do 22 sierpnia 1939 roku. - Tym bardziej, że wynik tych rozmów w decydującym stopniu zależał właśnie od Polski - powiedział.
Stawianie na jednej płaszczyźnie głównych przeciwników w tamtej wojnie tylko na tej podstawie, że w przeddzień decydującego starcia, kierując się swoimi strategicznymi pobudkami, zawarli oni chwilowe przymierze - to brutalne fałszowanie historii Prof. Michaił Miakgow
Stalin to nie Hitler
Zdaniem rosyjskiego historyka, nie powinno się zrównywać odpowiedzialności Józefa Stalina i Adolfa Hitlera za rozpętanie II wojny światowej.
Jak stwierdził, "stawianie na jednej płaszczyźnie głównych przeciwników w tamtej wojnie tylko na tej podstawie, że w przeddzień decydującego starcia, kierując się swoimi strategicznymi pobudkami, zawarli oni chwilowe przymierze - to brutalne fałszowanie historii".
Miagkow jest szefem Ośrodka Historii Wojen i Geopolityki przy Instytucie Historii Powszechnej Rosyjskiej Akademii Nauk (RAN).
Rocznica paktu Ribbentrop-Mołotow przypada 23 sierpnia. Na mocy tego układu, oba kraje podzieliły Europę Środkową i Wschodnią na swoje strefy wpływów, w tym dokonały rozbioru Polski.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24