Radykalni rosyjscy nacjonaliści to główni podejrzani o wysadzenie w poniedziałek pociągu na linii Moskwa-St. Petersburg - podaje agencja Interfax powołując się na źródła zbliżone do śledczych.
Śledczy pracują nad kilkoma tropami. - Jednak najprawdopodobniej to członkowie ekstremistycznych nacjonalistycznych organizacji byli zaangażowani w ten akt terroru - podało źródło Interfaxu.
Katastrofę spowodowała eksplozja bomby podłożonej na torowisku. Pociąg wykoleił się. 60 osób zostało rannych. Nikt nie zginął. 16 osób trafiło do szpitala, w tym trójka w stanie krytycznym.
Prokuratura Generalna Rosji potwierdziła, że przyczyną katastrofy była eksplozja ładunku wybuchowego. - Śledztwo wszczęto z artykułu 205 Kodeksu Karnego Federacji Rosyjskiej - dotyczącego terroryzmu.
Według nieoficjalnych informacji, bomba podłożona pod torowiskiem miała siłę rażenia dwóch kilogramów trotylu. Po wybuchu powstał lej o średnicy 1,5 metra. Bomba podłożona była pod torowiskiem ok. 30 m przed wjazdem na most nad rzeką Msta. Skład zatrzymał się na nasypie po drugiej stronie rzeki. Zniszczeniu uległo ponad 800 metrów torów i trakcji elektrycznej. Świadkowie mówią, że słyszeli nie jeden, ale dwa wybuchy.
Źródło: Interfax
Źródło zdjęcia głównego: PAP