Pocałunek na przywitanie? "Nein!"


Niemieckie stowarzyszenie doradzające w sprawach związanych z etykietą wydało wojnę zwyczajowi całowania się w policzek na przywitanie i pożegnanie. - Ludzie mówią, że to nie jest typowo niemieckie. To przyszło z takich miejsc jak Francja czy Włochy i pasuje do tamtejszego specyficznego kontekstu kulturalnego - mówi Hans-Michael Klein, szef Knigge Society.

Według stowarzyszenia, wielu Niemców czuje się bardzo niezręcznie, gdy są w pracy i na spotkaniach biznesowych całowani. - Tylko w tym roku otrzymałem 50 e-maili w tej sprawie - mówi Klein. - Większość ludzi twierdzi, że tego nie lubi. Wydaje im się, że z całowaniem na przywitanie jest powiązany kontekst erotyczny - wyjaśnia.

Ludzie mówią, że to nie jest typowo niemieckie. Hans-Michael Klein o całowaniu na powitanie

Stowarzyszenie przeprowadziło seminarium w tej sprawie i własną sondę uliczną. Jak twierdzi Klein, zdecydowana większość Niemców stwierdziła, że nie podoba im się całowanie.

Jak mówi Klein, jego stowarzyszenie nie jest w stanie zabronić tego zwyczaju, ale chce "chronić" tych, którzy nie chcą być całowani. - Dlatego sugerujemy, aby osoby nie mające nic przeciwko temu, umieszczały stosowną informację na swoim biurku - proponuje Niemiec. Przede wszystkim jednak ludzie powinni się ograniczyć do tradycyjnego niemieckiego sposobu witania i żegnania się, czyli uścisku dłoni.

Siedziba Knigge Society mieści się w zamku niedaleko Dortmundu. Na swoim koncie ma takie orzeczenia, jak na przykład to, które ustala właściwy sposób zakończenia związku przez SMS-a, albo jak poradzić sobie z cieknącym nosem w towarzystwie.

Źródło: BBC News