Według działacza Czerwonego Krzyża, który poprosił o zachowanie anonimowości, około 100 domów oraz kościoły i meczety strawił pożar, a blisko 7 tys. osób musiało uciekać, w tym z biur rządowych. Młodzi ludzie z maczetami zaatakowali policjanta. Zginął. Potem palili opony. Wszystko to działo się w jednej z części miasta.
Władze już wprowadziły w mieście godzinę policyjną i rozmieścili na ulicach żołnierzy. - Mieszkańcy, którzy przestrzegają prawa powinni być pewni, że rząd kontroluje sytuację i mogą prowadzić codzienne życie - powiedział Jnah Jang, gubernator stanu Plateau, którego stolicą jest Jos.
To dotąd najbardziej krwawe walki w Nigerii, podzielonej niemal równo pomiędzy chrześcijanami i muzułmanami.
Źródło: Reuters