Ostatnia uratowana z Titanica zmuszona do aukcji

 
W katastrofie "Titanica" zginęło ponad 1500 osóbArch. TVN24

Ostatnia żyjąca osoba uratowana z tonącego "Titanica" zmuszona została do wystawienia na aukcję swoich pamiątek z katastrofy. Dzięki temu zamierza zdobyć pieniądze, by opłacić dom opieki.

97-letnia Millvina Dean miała zaledwie 9 tygodni, gdy w 1912 roku, podczas swojego dziewiczego rejsu "Titanic" szedł na dno.

Jednak po najbardziej znanej katastrofie morskiej została jej cenna pamiątka - płócienny worek pocztowy, w którym ponoć wyciągnięto ja na pokład statku ratowniczego "Carpathia". Po tragedii Millvina wróciła do Anglii z rodziną oraz pamiątkami z katastrofy. W tym ze wspomnianym workiem.

W przyszłą sobotę będzie go można kupić w domu aukcyjnym Henry Aldridge & Son, w Devizes (Wielka Brytania).

Worek na wagę złota

Nie ma dowodu, że worek rzeczywiście posłużył do wyciągnięcia niemowlęcia na pokład. A ma do wymierne, bo liczone w tysiącach funtów, znaczenie. Jeśli kupujący dadzą wiarę zapewnieniom kobiety, pamiątka może osiągnąć cenę nawet 30-40 tys. funtów, w przeciwnym razie około 10 razy mniej.

W tej chwili Millvina Dean przebywa w domu opieki płacąc za niego 3 tys. funtów miesięcznie. Jeśli zabraknie jej pieniędzy, pobyt w domu opieki zapewni państwo, ale to urzędnicy będą decydować, gdzie umieścić kobietę.

Kolejna aukcja

To nie pierwsza aukcja ostatniej ocalonej. W zeszłym roku, w październiku, na aukcji wystawiono inne pamiątki Dean i uzyskano za nie 30 tys. funtów. Kobieta nie ma bliskiej rodziny ani nikogo, kto mógłby ją wesprzeć finansowo.

Na sobotniej aukcji pod młotek pójdzie w sumie 17 przedmiotów z jej kolekcji.

Źródło: CNN

Źródło zdjęcia głównego: Arch. TVN24