Za incydentem na Morzu Czarnym, w którym życia omal nie stracił Józef Stalin, stał ówczesny szef NKWD Gienrich Jagoda - sugerował szef ochrony Generalissimusa. Zapiski gen. Nikołaja Własika publikuje w kolejnych fragmentach "Komsomolskaja Prawda".
Federalna Służba Ochrony Federacji Rosyjskiej (odpowiednik polskiego BOR) odtajniła kilka dni temu osobiste archiwum gen. Nikołaja Własika, długoletniego (1931-1952) szefa ochrony Stalina.
Zapiski generała publikuje "Komsomolskaja Prawda". Własik opisuje w nich życie codzienne Stalina, jego nawyki i relacje z rodziną. Najciekawsze informacje dotyczą jednak politycznej działalności przywódcy Związku Sowieckiego.
"Zamach" prowokacją szefa NKWD?
Własik szczegółowo opisuje m.in. zamach na Stalina, do którego miało dojść latem 1935 roku. Stalin wypoczywał wówczas w Abchazji nad Morzem Czarnym.
Motorówka, na pokładzie której był Stalin, została nagle ostrzelana z brzegu. Ochrona odpowiedziała strzałami. Z relacji Własika wynika, że na odgłos strzałów natychmiast zasłonił Stalina swoim ciałem i rozkazał załodze jak najszybciej odpłynąć na pełne morze.
Co jednak najciekawsze, Własik sugeruje, że niewielka i nieosłonięta motorówka, którą pływał Stalin, została mu przysłana przez szefa NKWD Gienricha Jagodę "nie bez złego zamiaru". Być może z powodu tych właśnie podejrzeń śledztwo w tej sprawie nadzorował nie Jagoda, a ówczesny szef gruzińskiej partii komunistycznej Ławrentij Beria.
Okazało się - jak pisze Własik - że strzały oddali pogranicznicy, a nie zamachowcy. Przysłana przez Jagodę motorówka miała numer burtowy, którego nie przekazano ochronie pogranicza, mimo że zobowiązywała do tego procedura. Kiedy więc nieznana łódź pojawiła się w pobliżu brzegu, żołnierze - zgodnie z obowiązującymi instrukcjami - oddali do niej strzały.
Źródło: "Komsomolskaja Prawda"
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia