- Trzej oskarżeni o pomocnictwo w zabójstwie rosyjskiej opozycyjnej dziennikarki Anny Politkowskiej to w rzeczywistości figuranci, a prawdziwych sprawców zbrodni dotąd nie ujęto - oświadczyła w poniedziałek przed sądem w Moskwie adwokat rodziny zamordowanej. Natomiast prokuratura zdecydowanie wierzy w słuszność stawianych zarzutów.
- Całą sprawę zorganizowano na wysokim poziomie, nie na poziomie oskarżonych. Nigdy nie uwierzę, że czeczeńscy chłopcy mieli powody, by zabić Politkowską - oświadczyła w trakcie rozprawy adwokat Karina Moskalenko. - Kto mógł nienawidzić Anię za jej artykuły? Ci, którzy są odpowiedzialni za to, co działo się w Czeczenii - dodała.
Prokuratura wie swoje
Kto mógł nienawidzić Anię za jej artykuły? Ci, którzy są odpowiedzialni za to, co działo się w Czeczenii adw
Według aktu oskarżenia dwaj Czeczeni, bracia Dżabrail i Ibrahim Machmudow, pomogli zabójcy dotrzeć do Politkowskej, a były milicjant Siergiej Chadżikurbanow zapewnił mu pomoc techniczną. Wszyscy trzej utrzymują, że są niewinni. Trzeci z braci, uznany przez prokuraturę za faktycznego zabójcę Rustam Machmudow, mimo pościgu nie został ujęty.
Zginęła za prawdę?
Politkowska - wybitna dziennikarka, obrończyni praw człowieka i autorka książek o współczesnej Rosji, w tym o wojnie w Czeczenii i autorytarnej polityce Władimira Putina - została zastrzelona 7 października 2006 roku na klatce schodowej swojego domu w Moskwie, gdy czekała na windę.
Zleceniodawców zbrodni władze śledcze dotąd nie zidentyfikowały.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24