Neonaziści odcięli głowę młodemu obywatelowi Tadżykistanu i owiniętą w folię wrzucili do śmietnika tuż obok siedziby władz podmoskiweskiego Możajska. O swoim czynie zawiadomili moskiewskie Biuro Praw Człowieka, walczące przeciwko zalewającej Rosję ksenofobii.
Do makabrycznej zbrodni doszło w okolicach Możajska, ok. 80 km od Moskwy. Grupa skinheadów napadła na dwóch robotników z Tadżykistanu w wieku 20 i 22 lat. Mężczyźni zostali ostrzelani z broni na gumową amunicję.
Jeden z zaatakowanych, mimo licznych ran głowy, zdołał uciec i w ciężkim stanie trafił do szpitala. Drugi z mężczyzn stał się ofiarą makabrycznej zbrodni. Jego ciało pozbawione głowy z sześcioma ranami kłutymi na plecach porzucono w pobliskim wąwozie.
Głowa na śmietniku
Kilka dni później głowę zabitego mężczyzny, owiniętą w folię, znaleziono na śmietniku stojącym kilka metrów od siedziby władz w Możajsku. O swoim czynie oprawcy powiadomili rosyjskie Biuro Praw Człowieka wysyłając e-maila, wraz z fotografią odciętej głowy.
Odpowiedzialność za zbrodnię wzięła na siebie Bojowa Organizacja Rosyjskich Nacjonalistów. Jej członkowie zarzucili władzom w Moskwie, że nie robią nic, by ograniczyć napływ do Rosji migrantów. Zagrozili również, że za przestępstwa popełniane przez gastarbeiterów będą się mścić na urzędnikach.
Rasistowskie zbrodnie
Moskiewskie Biuro Praw Człowieka nie wyklucza, że neonaziści wybrali Możajsk na miejsce swojej barbarzyńskiej akcji, gdyż właśnie tam w październiku, imigrant z Azji Środkowej zgwałcił i zamordował 15-letnią Rosjankę.
Z danych moskiewskiego Biura Praw Człowieka wynika, że w 254 napadach na tle rasowym, do których doszło w Rosji w ciągu pierwszych 10 miesięcy tego roku, śmierć poniosło 113 osób, a ponad 340 doznało obrażeń. To o 1,5 raza więcej ofiar niż po 10 miesiącach 2007 roku. Najwięcej napadów zdarzyło się w Moskwie i okolicach.
Źródło: newsru.com, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24