- Oczekuję wniosku Polski o wsparcie z Funduszu Solidarności Unii Europejskiej po ustaleniu całkowitej wielkości strat - powiedział w niedzielę w Katowicach komisarz Unii Europejskiej ds. polityki regionalnej Johannes Hahn. Wcześniej, w trakcie lotu z Krakowa do Katowic ze śmigłowca oglądał tereny zniszczone przez powódź.
- Unia Europejska to nie tylko organizacja dla ekonomicznych celów, ale też związek solidarnościowy i to jedna z takich sytuacji, kiedy musimy tę solidarność okazać - dodał. Wyraził też współczucie rodzinom i przyjaciołom ofiar powodzi.
Unia Europejska to nie tylko organizacja dla ekonomicznych celów, ale też związek solidarnościowy i to jedna z takich sytuacji, kiedy musimy tę solidarność okazać. Johannes Hahn
Wcześniej przedstawiciel UE lustrował tereny zniszczone przez powódź z pokładu helikoptera, który leciał z Balic na lotnisko Muchowiec w Katowicach. Komisarzowi Hahnowi towarzyszyli minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska oraz marszałek województwa śląskiego Bogusław Śmigielski. Z pokładu śmigłowca Hahn oglądał m.in. Bieruń i Czechowice-Dziedzice, które bardzo ucierpiały w wyniku żywiołu.
Fundusz Solidarności UE
Komisarz gości w Polsce po raz pierwszy po objęciu stanowiska w Unii Europejskiej. Główny cel jego wizyty to rozpoczynający się w poniedziałek w Katowicach Europejski Kongres Gospodarczy.
Polska mogłaby skorzystać z Funduszu Solidarności UE, który wspiera m.in. odbudowę infrastruktury i wznowienie działania zakładów energetycznych, wodociągów i kanalizacji, telekomunikacji, transportu, służby zdrowia i szkolnictwa, zapewnienie czasowego zakwaterowania i finansowania służb ratowniczych w celu zaspokojenia pilnych potrzeb ludności dotkniętej klęską żywiołową, a także oczyszczanie obszarów dotkniętych katastrofą.
Jeszcze w niedzielę komisarz Hahn ma zwiedzić zabytkową przemysłową dzielnicę Katowic Nikiszowiec, park przemysłowy Euro-Centrum oraz Śląski Uniwersytet Medyczny, gdzie zapozna się z projektem Centrum Dydaktyki i Symulacji Medycznej.
Mozolne usuwanie skutków
Na Śląsku trwa mozolne usuwanie skutków wielkiej wody. Minionej doby pracowało przy nim blisko sześciuset strażaków z państwowej i ochotniczej straży pożarnej oraz z Czech i Niemiec.
Duży problem stanowią w dalszym ciągu rozlewiska na terenach za wałami oraz na terenach depresyjnych, gdzie teren obniżył się w wyniku szkód górniczych. W rejonach górskich zagrożenie dla domów stanowią osuwiska.
Nadal alarmowo
Alarm przeciwpowodziowy obowiązuje nadal w gminie Zebrzydowice w powiecie cieszyńskim, a pogotowia przeciwpowodziowe w powiatach bielskim, bieruńsko-lędzińskim, gliwickim, pszczyńskim, w Zabrzu i Żorach, gminie Przyrów w powiecie częstochowskim oraz gminie Gierałtowice w powiecie gliwickim.
Problemy mają też podróżni, bo część dróg w dalszym ciągu pozostaje zamknięta. Tak jest w przypadku drogi krajowej nr 81 w Wiślicy. Na drodze krajowej nr 52 w Kobiernicach przez most na Sole mogą przejeżdżać tylko samochody do 3,5 tony. Zamknięte są też 4 odcinki dróg wojewódzkich: droga nr 781 w Kocierzu Rychwałdzkim, nr 421 w Grzegorzowicach, nr 933 w Pawłowicach oraz nr 921 w Przyszowicach. Utrudnienia, spowodowane podmyciami torów czy obsunięciami skarp, są również na kolei.
Źródło: PAP, lex.pl