Tragiczna katastrofa budowlana na nowojorskim Manhattanie. Co najmniej cztery osoby zginęły i cztery zostały ranne, po tym jak ogromny dźwig runął na budynek mieszkalny.
Do wypadku doszło wczesnym popołudniem czasu lokalnego. Kobieta, która była świadkiem tragedii opowiada, że wysoki na 15 pięter żuraw dosłownie przełamał się na pół. Kiedy jego konstrukcja spadła na budynek, ten miał rozsypać się jak "domek z kart". - Ludzie biegli, wszystko wokół było zniszczone - relacjonuje. Inni świadkowie opowiadali, że słyszeli huk eksplozji, potem czuć było zapach gazu, a w powietrzu unosiły się chmury żółtego pyłu.
Według relacji fotografa agencji Reutera, który był na miejscu tragedii, dźwig kompletnie zmiażdżył cztery lub pięć pięter budynku i uszkodził kilka sąsiednich budynków. Spadający gruz przysypał stojące w pobliżu samochody. Dom, na który upadł dźwig, stał między dwoma wyższymi budynkami na przedmieściach Manhattanu.
Przewodniczący sąsiedzkiej społeczności Scott Singer podkreślał, że mieszkańcy już w styczniu zgłaszali skargi na konstrukcję. - Straciliśmy cztery osoby, cztery niewinne ofiary podczas słonecznego popołudnia - nie krył żalu.
Źródło: Reuters, AFP, gazeta.pl
Źródło zdjęcia głównego: Reuters