Aung San Suu Kyi, której Narodowa Liga na rzecz Demokracji (NLD) kontroluje nowy parlament Birmy, zaczęła korzystać z dodatkowej ochrony po groźbach śmierci, jakie pojawiły się na Facebooku - ogłosiła birmańska policja.
Zaostrzono środki bezpieczeństwa wokół pani Suu Kyi - oświadczył chcący zachować anonimowość przedstawiciel policji w rozmowie z AFP, zastrzegając, że nie są to oficjalne informacje. Anonimowy doradca Suu Kyi także potwierdził, że wprowadzono takie kroki po "groźbach ze strony pewnego mężczyzny" na Facebooku. Internauta napisał w ubiegłym tygodniu, że jest gotów zabić każdego, kto będzie próbował zmienić zapis w konstytucji, uniemożliwiający Suu Kyi zostanie prezydent Birmy. Później mężczyzna przeprosił za te słowa. Choć nie wymienił on bezpośrednio Suu Kyi, to w związku z napięciem, jakie wywołuje ta kwestia w Birmie, groźbę wzięto na poważnie.
Będzie kierować z tylnego siedzenia
Wieloletnia dysydentka, której partia - przez lata zwalczana przez wojskowy reżim w Birmie - zwyciężyła w listopadowych wyborach parlamentarnych, nie będzie mogła ubiegać się o najwyższy urząd w państwie, gdyż konstytucja kraju wyklucza z wyścigu osoby posiadające krewnych z obcym paszportem. Synowie Suu Kyi mają brytyjskie obywatelstwo. Dawna opozycjonista usiłuje wprowadzić zmiany w konstytucji, a jeśli jej się nie uda, to chce przynajmmniej sprawić, by parlament wybrał na szefa państwa polityka lojalnego wobec Suu Kyi - pisze AFP. Przed wyborami Suu Kyi zapewniła, że to ona będzie de facto sprawować władzę, gdyż będzie "ponad prezydentem". W listopadowych wyborach NLD odniosła przytłaczające zwycięstwo, otrzymując 80 proc. miejsc w niższej i wyższej izbie parlamentu, co dało jej prawo do tworzenia rządu. Inauguracyjne posiedzenie parlamentu odbyło się 1 lutego. Nowy rząd Birmy ma zacząć prace 1 kwietnia, podobnie jak nowy prezydent.
Autor: mtom / Źródło: PAP