Okazuje się, że niewinny pocałunek w policzek na przywitanie może być zinterpretowany jako odrażający. Pod warunkiem, że pocałunek składa irańska aktorka.
Gniew irańskich władz, konkretnie wiceministra kultury Husajna Nushabadiego, wywołała Leila Hatami. Ta znana zachodniej publiczności z filmu "Rozstanie" aktorka (Srebrny Niedźwiedź dla najlepszej aktorki podczas Berlinale w 2011 r.) jest członkinią dziewięcioosobowego jury 67. Międzynarodowego Festiwalu Filmoego w Cannes.
I właśnie w Cannes doszło do "skandalu" - telewizje relacjonujące festiwal pokazały, jak Hatami całuje w policzek dyrektora imprezy Gillesa Jacoba. Tylko tyle i aż tyle. We Francji nic nadzwyczajnego, dla ultrakonserwatystów w Iranie - gdzie fizyczny kontakt kobiety z kimś spoza rodziny - gest oburzający.
Oburzeniem zapałał choćby Nushabadi, według którego irańskie kobiety są "symbolem czystości i niewinności", więc występ Hatami był "nieodpowiedni". - Ci, którzy uczestniczą w międzynarodowych wydarzeniach, powinni mieć baczenie na wiarygodność i czystość Irańczyków, tak by zły wizerunek irańskich kobiet nie był demonstrowany światu - mówił wiceminister.
Hatami, która w Cannes pokazuje się w obowiązkowej chuście na głowę, jeszcze zamieszanie wokół pocałunku nie skomentowała..
Autor: mtom / Źródło: France24